Marcin Frączak: Jak wrażenie z pobytu na zgrupowaniu kadry?
Jacek Kiełb : Jestem bardzo zadowolony z tego, że poleciałem najpierw do USA, a potem do Kanady. Cieszę się, że selekcjoner widzi mnie w szerokiej kadrze. Dużo osób chciałoby być na moim miejscu, mimo że nie zagrałem w żadnym meczu.
Bardzo jest pan wkurzony, że nie wystąpił ani przeciwko USA, ani przeciwko Ekwadorowi? Nie było możliwości, aby zagrał pan chociaż kilka minut?
- Na pewno nie mogę być z tego powodu szczęśliwy. Jednak spokojnie, nie ma co się podpalać, denerwować. Jeśli teraz nie dostałem szansy, to później ją otrzymam. Nie mogę spuścić głowy, muszę udowodnić w lidze, że powołanie mi się należało. To jedyny sposób, aby w przyszłości grać w reprezentacji.
Co dało panu to powołanie, skoro pan nie grał?
- Ochotę do jeszcze cięższej pracy. Dało mi przeświadczenie, że selekcjoner mnie widzi w kontekście następnych meczów kadry.
Czy Franciszek Smuda jakoś uzasadnił to, że nie dostał pan szansy w żadnym spotkaniu?
- Powiedział ogólnie, że ci co nie grali na pewno następnym razem dostaną szansę. W rozmowie już w cztery oczy stwierdził, że jeśli w klubie wywalczę sobie miejsce w pierwszym składzie, to moje szanse na grę w kadrze znacznie wzrosną.
Jak trener ocenił to zgrupowanie?
- Był zadowolony z tych dwóch spotkań. Przy pożegnaniu powiedział, że na następnym zgrupowaniu będziemy analizować ostatni mecz.
Wielu kadrowiczów mówi, że w reprezentacji mogą grać na każdej pozycji. A jak jest z panem?
- W reprezentacji nie wybiera się sobie pozycji, choć wiadomo, że lepiej jest grać na takiej jak w klubie. Z tego co się zorientowałem, to selekcjoner Franciszek Smuda sprawdza zawodników w kontekście przydatności na wielu pozycjach. Chce wiedzieć czy dany piłkarz przykładowo może zagrać na stoperze i gdzieś jeszcze, czy tylko na stoperze.
Dlaczego reprezentacja nie wygrywa?
- Ciężko powiedzieć. Dobrze, że strzelamy gole, ale za dużo ich tracimy. Musimy się wystrzegać nawet najdrobniejszych błędów w grze obronnej jako cały zespół, bo w meczach na poziomie reprezentacyjnym każde nasze potknięcie może zostać wykorzystane.
Kadrowicze wracający do Polski nie mieli możliwości się zdrzemnąć. Da pan radę dojść do siebie na sobotni mecz z Zagłębiem w lidze?
- Szkoda, że nie było jak odpocząć w podróży. Choć nie grałem, to jestem zmęczony kilkunastogodzinnym lotem. Wierzę, że do meczu ligowego zregeneruję siły.
Trener Lecha, Jacek Zieliński da panu odpocząć w lidze?
- Nie wiem. Spodziewam się, że trener może sobie pomyśleć, że będę strasznie zmęczony. Muszę jak najszybciej dojść do siebie, a potem na pewno porozmawiam ze szkoleniowcem. Jeśli nie będę gotowy na sto procent, to może być ciężko o występ przeciwko Zagłębiu.