W 1946 roku Vargas Llosa poszedł z wujkiem na stadion Nacionalu. Zakochał się w Universitario. W ubiegłym roku był na meczu derbowym z Allianzą, peruwiańskim superclásico, który "U" wygrali i dzięki temu zdobyli mistrzostwo kraju. W styczniu Vargas Llosa został honorowym kibicem klubu, a dziś władze myślą o innej formie docenienia swojego najbardziej znanego sympatyka.
W czwartek gratulacje peruwiańskiemu mistrzowi pióra, autorowi "Szczeniaków", "Miasta i psów" czy "Święta kozła", złożył także Florentino Pérez, prezydent Realu Madryt. Pisarz jest dyrektorem Katedry Realu Madryt na Uniwersytecie Europejskim w hiszpańskiej stolicy.
Vargas Llosa grał jako środkowy pomocnik w drużynie studenckiej. Ma liczne wspomnienia piłkarskie: widział w akcji na Maracanie Pelego (- Jest niezapomniany - wspomina w wywiadzie dla dziennika "ABC"), widział Alfredo Di Stéfano, płakał razem z Hiszpanami po mistrzostwie Europy w 1964 roku.