Wadliwy system dystrybucji biletów bolączką kibiców Górnika

Wadliwy system dystrybucji biletów dał o sobie znać fanom Górnika. Już przed meczem z GKS-em Bełchatów sympatycy beniaminka ekstraklasy mieli problemy z wejściem na stadion z powodu zepsutej bramofurty. Z kolei we wtorek wielu kibiców chcących zakupić wejściówki na spotkanie Pucharu Polski na stadion nie weszli, bo... system uległ awarii.

W tym artykule dowiesz się o:

System doładowywania kart identyfikacyjnych zamiast tradycyjnych papierowych biletów jest na polskich stadionach stosunkowo nowy. Podobnie zresztą jak obowiązek zamontowania przy bramach stadionu bramofurtów, które nie tylko mają pomóc w identyfikacji kibiców, ale przede wszystkim w ich skrupulatnym liczeniu.

O ile pierwsze mecze ligowe w Zabrzu odbyły się bez zgrzytów, o tyle od 6. kolejki ekstraklasy zaczęły się schody. Wielu kibiców Trójkolorowych nie mogło wejść na stadion, bo bramofurta uległa awarii. Po konsultacji z delegatem PZPN ostatecznie udało się problem rozwiązać i kibiców wpuszczano osobnym wejściem, ale i tak spora część z nich nie zobaczyła pierwszych kilkunastu minut spotkania. Zresztą awaria miała niebagatelny wpływ na frekwencję, która po raz pierwszy od dawna spadła poniżej 10 tys. fanów.

Kolejny zgrzyt przyniósł wtorek. Podczas meczu Pucharu Polski z Lechią Gdańsk na stadionie Górnika pojawiło się tylko 2,5 tys. fanów, bo wszyscy ci, którzy zasilenia chcieli zakupić na godzinę przed meczem na stadion nie weszli z powodu... awarii systemu.

Z kibicami nie mogącymi wejść na stadion solidaryzowali się fani, do których szczęście się uśmiechnęło i spotkanie śledzili z perspektywy trybun. Dało się słyszeć głosy: "Dziś kibice pod bramami, a powinni być tu z nami" i "System Wasko - wielkie fiasko".

W sprawie zamieszania stosowne komunikaty wydały Stowarzyszenie Kibiców Górnika i zarząd klubu.

- Ścisk pod kasami rozpoczął się na 30-45 min przed meczem. Niestety prędkość obsługi jest uzależniona od szybkości sprzętu. Jedna kasjerka jest w stanie obsłużyć jedną osobę w około minutę. Daje to 60 osób na godzinę. Nie ma możliwości sprzedaży np. 500 osobom w ciągu godziny, bo nie jesteśmy na to przygotowani sprzętowo - argumentował w rozmowie z naszym portalem wiceprezes Górnika, Maciej Sowicki.

Górnik przed sezonem zakupił trzy urządzenia umożliwiające zasilanie kart identyfikacyjnych. Przed ostatnimi meczami otwarte były dwie kasy, ale i to od spotkania z Jagiellonią Białystok ma się zmienić.

- Bezpośrednio przed następnym meczem otworzymy trzy kasy, bo takie są nasze obecne możliwości sprzętowe, ale to i tak pozwoli nam obsłużyć zaledwie 180 osób na godzinę. Kibice, którzy chcą zasilić kartę powinni przed meczem udać się do jednego z naszych punktów sprzedaży. Bilety cały czas dostępne są w przedsprzedaży, co umożliwia jednorazowe zasilenie karty na kilka spotkań z odpowiednim wyprzedzeniem - dodał wiceprezes śląskiego klubu.

Dla kibiców z innych miast klub oferuje zasilenie kart w jednym z punktów sprzedaży. Tych jest coraz więcej, bo klub stara się dostosować do potrzeb fanów.

- Bilety na wszystkie mecze można kupować codziennie w kilku punktach sprzedaży. Dwa są w Zabrzu, pozostałe w Rudzie Śląskiej, Knurowie i Orzeszu. Kilka dni przed każdym meczem otwieramy dodatkowo kasy na stadionie. Pracujemy także nad wprowadzeniem systemu internetowej dystrybucji biletów - wyjaśnił Sowicki.

W środę doszło do spotkania Stowarzyszenia Kibiców Górnika z władzami zabrzańskiego klubu. Obie strony osiągnęły porozumienie i wkrótce na nowo rozpocznie się kampania promocyjna. Ma ona zachęcić fanów do powrotu praktyk z pierwszych meczów sezonu, które pozwoliły uniknąć niesnasek przed meczami przy Roosevelta.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści