Piłkarzom Arki lider niestraszny

Jagiellonia - 13 punktów i pierwsze miejsce w tabeli. Arka - pięć punktów i 12 lokata przed szóstą kolejką. Obie ekipy zmierzą się w niedzielnym spotkaniu ekstraklasy. Faworyt wydaje się być jeden, ale... - Nie pękamy przed Jagą. Jeśli mielibyśmy pękać to po co wychodzić na boisko? Gramy u siebie i nie stoimy na straconej pozycji - mówi Maciej Szmatiuk. W podobnym tonie wypowiadają się inni gdyńscy piłkarze.

Jagiellonia u progu sezonu spisuje się bardzo dobrze. Podopieczni trenera Probierza po pięciu kolejkach przewodzą ligowej stawce. W dotychczasowych spotkaniach zgromadzili 13 punktów. Arka z kolei zdobyła osiem oczek mniej i przed ostatnim niedzielnym spotkaniem 6. kolejki piłkarskiej ekstraklasy zamierza pokrzyżować szyki ekipie Frankowskiego, Grosickiego i spółki. - Jest to nasz kolejny przeciwnik, chociaż lider tabeli. Cóż mogę o nich powiedzieć? Grają ładną, widowiskową piłkę - mówi Maciej Szmatiuk. - Mecz na pewno do łatwych należeć nie będzie, ale nie ma drużyn niepokonanych.

- Nie pękamy przez Jagą. Jeśli mielibyśmy pękać to po co wychodzić na boisko? Gramy u siebie i nie stoimy na straconej pozycji. Dlaczego mamy z nimi nie wygrać? Jesteśmy nastawieni na dobry wynik - kontynuuje defensor Arki. - Teoretycznie Korona Kielce też nie powinna wygrać z Polonią. A co się okazuje, jedzie do Warszawy i zgarnia komplet punktów.

Jego zdanie podzielają inni gdyńscy piłkarze. - Czeka nasz niezwykle ciężki mecz. Gramy jednak w Gdyni i to powinno być naszym atutem - twierdzi Ante Rozić. - Jagiellonia będzie w tym spotkaniu faworytem i tu należy upatrywać naszych szans. Takie mecze często kończą się niespodziankami. My już zresztą pokazaliśmy, że potrafimy grać z tymi silnymi zespołami i to pomimo faktu, iż stawiano na nasz krzyżyk - przyznaje z kolei Marcin Budziński.

- Owszem są faworytem i chwała im za to. Po meczu przekonamy się, czy zasługują na miano lidera tabeli i faworyta rozgrywek - nie kryje Filip Burkhardt.

W podobnym tonie, co koledzy wypowiada się również Paweł Zawistowski. 26-letni pomocnik poprzedni sezon spędził właśnie w Jagiellonii, ale jak sam przyznaje nie ma wielkiej różnicy w umiejętnościach obu zespołów. - Czego mamy się bowiem bać? To są przecież ludzi tacy jak my - zauważa. - Trenowałem w Jagiellonii, teraz jestem w Gdyni i porównanie to naprawdę nie wypada źle. Arka również ma w składzie kilku ciekawych zawodników, którzy poradziliby sobie grając w Białymstoku. Pokazaliśmy już, że potrafimy grać z najlepszymi.

Jak zwykle optymizm nie opuszcza szkoleniowca żółto-niebieskich. - Nasza gra na tym stadionie się poprawiła. Liczymy więc na to, że uda się pokrzyżować szyki Jagiellonii Białystok - mówi z nadzieją w głosie Dariusz Pasieka. - Jesteśmy w stanie ich pokonać! Jestem przekonany, iż mój zespół pokaże walkę od początku do końca spotkania. Kibiców czeka dobre widowisko - kończy 45-letni szkoleniowiec.

Komentarze (0)