Tracimy kolejną dziwną bramkę - komentarze po meczu GKP Gorzów Wlkp. - ŁKS Łódź

Nie udała się rehabilitacja gorzowskich piłkarzy za porażkę w Katowicach. Szyki gospodarzom popsuł Marcin Smoliński. Piłka po jego strzale wpadła bramkarzowi za przysłowiowy kołnierz. Czy po meczu gorzowski golkiper miał coś sobie do zarzucenia?

Krzysztof Pawlak (trener GKP Gorzów Wlkp.): Niestety mamy odmienne nastroje niż ŁKS. Na boisku zostawiliśmy dużo zdrowia, walczyliśmy ale wynik jest mizerny. Pomimo tego, że w wielu fragmentach mieliśmy optyczną przewagę to nie mogliśmy stworzyć klarownej sytuacji. Nie oddaliśmy strzału, który bramkarzowi ŁKS-u sprawiłby jakąś trudność. Trafiliśmy na dobrze dysponowanego i dobrze ułożonego rywala. Nie wolno nie docenić klasy przeciwnika. Kolejna dziwna bramka, którą dostajemy. Cały czas uczulam i proszę żeby była między nimi komunikacja. Przy rzucie rożnym trzech skacze do piłki, nie wiadomo kto ma ją strącić. Ta trafia pod nogi Smolińskiego i pada bramka z niczego. Potwierdziliśmy, że nasza dyspozycja nie jest najgorsza. Walczyliśmy do końca jednak musimy się otrząsnąć.

Andrzej Pyrdoł (trener ŁKS Łódź): Zagraliśmy mecz, który wygraliśmy i na pewno z zadowoleniem będziemy wracać do Łodzi. Na boisku każdego przeciwnika jeśli gra ŁKS to będzie ciężko. Trzeba dołożyć wszelkich starań umiejętności, determinacji i ambicji żeby z pojedynku wyjść zwycięsko. Udało nam się strzelić bramkę jednak ta młoda drużyna GKP w końcówce zaatakowała. My także mogliśmy z kontry coś strzelić. Nas ten wynik zadawala. Jest to umiejscowienie się w górnej części tabeli.

Sławomir Janicki (GKP Gorzów Wlkp.): Przy bramce zrobiłem wszystko co mogłem. Gdybym mógł zrobić coś więcej i lepiej to bym to obronił. Wydaje mi się, że był to kolejny niezły mecz w naszym wykonaniu. Kibice mogą być tylko niezadowoleni z wyniku. Na grę raczej nie mają na co narzekać. Stwarzamy sobie sytuacje, których niestety dzisiaj nie wykorzystaliśmy. We wtorek gramy w pucharze, na którym trzeba się skupić. Fajnie byłoby awansować do kolejnej rundy. Na ligę trzeba patrzyć optymistycznie. Musimy przywieść jakieś punkty z KSZO. Zaliczyliśmy dwie porażki po całkiem niezłych meczach.

Michał Ilków-Gołąb (GKP Gorzów Wlkp.): Z trybun mogło to wyglądać tak jakbyśmy bili głową w mur. Wydaje mi się, że w drugiej połowie przeważaliśmy to nie stworzyliśmy dogodnych sytuacji bramkowych. Później mocno cofnięta drużyna ŁKS-u była już nastawiona tylko na grę z kontry. Ciężko było stworzyć cokolwiek. Kolejny mecz wyjazdowy nie będzie należał do łatwych. Nie jesteśmy w tym momencie na fali. Przegraliśmy dwa mecze z rzędu, ale nie szukałbym jeszcze drugiego dna w tych przegranych. Porażka z GKS-em była pechowa. Dzisiaj przy odrobinie szczęścia także mecz mógłby zakończyć się innym wynikiem.

Marcin Smoliński (ŁKS Łódź): Strzał lobem bo inaczej się już nie dało. W pewnym momencie chciałem sobie tak przyjąć by strzelać z woleja, ale piłka podskoczyła powyżej kolan, że już tylko został lobik. Sędzia liniowy powiedział, że za nim był tylko metr wolnego, więc piłka idealnie się zmieściła. W drugiej połowie liczyliśmy na kontrataki, z których mieliśmy trzy sytuacje. Ja sam miałem okazję, którą powinienem wykorzystać. W tym roku cel mamy jasny - awans!

Bartosz Romańczuk (ŁKS Łódź): Niezwykle cieszymy się z trzech punktów. Gorzów Wlkp. to trudny teren, a GKP to dobry zespół. Gorzowianie raczej niczym nas nie zaskoczyli. Przed meczem wiedzieliśmy jak grają. Analizowaliśmy spotkanie z Katowicami. Był to mecz pełen walki. To my strzeliliśmy bramkę, choć mieliśmy jeszcze swoje sytuacje. Myślę, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Dzisiaj dobrze byliśmy ustawieni z tyłu co poskutkowało. Cieszymy się z trzech punktów tym bardziej, że wynikła pewna sytuacja i wyjechaliśmy do Gorzowa w dniu meczu.

Komentarze (0)