Arboleda do Laty: Już nie żyjesz!

Mecz z Jagiellonią Białystok dla Manuela Arboledy nie był udany. Kolumbijski obrońca Lecha Poznań kwadrans przed końcem meczu otrzymał czerwoną kartkę i wyleciał z boiska. Końcówkę spotkania oglądał przy tunelu prowadzącym do szatni.

Dwie żółte kartki Arboleda otrzymał słusznie. Kibice Jagiellonii po faulu na Tomaszu Frankowskim, nie pozostawiali suchej nitki na Kolumbijczyku, częstując go za każdym razem ogromną porcją gwizdów, gdy ten był przy piłce.

Po czerwonej kartce Arboleda schodząc z boiska prowokacyjnie bił brawa białostockiej publiczności. Ta nie pozostała mu dłużna i krzyczała: - Wyp...

Kilkadziesiąt minut po meczu, na ławce siedzieli Arboleda i Luis Henriquez. Gdy tylko z jagiellońskiej szatni wychodzili Jarosław Lato i Tadas Kijanskas dwójka czarnoskórych zawodników ruszyła w ich stronę. Na szczęście nie doszło do rękoczynów, gdyż szybko trenerzy obu drużyn odciągnęli krewkich piłkarzy.

Arboleda wpadł wtedy w prawdziwy szał. Prowokował. - Dawaj, sam na sam - zachęcał Latę do bójki. - Już nie żyjesz - krzyczał. Po chwili za cel obrał Kijanskasa. - Gdzie ty grałeś? Co ty wygrałeś? - darł się w niebogłosy.

Komentarze (0)