Wzorowa motoryka
Górnik na tle mającej wysokie aspiracje Polonii zaprezentował się nadspodziewanie dobrze. Dotknięta letnią rewolucją kadrową zabrzańska drużyna dzielnie stawiła czoła budowanej na miarę walki o mistrzowski tytuł warszawskiej drużynie, ale nie potrafiła strzelić bramki, która byłaby punktem zwrotnym zawodów.
- Jesteśmy niezadowoleni, bo każdy mecz ligowy jest rozpatrywany nie w kontekście gry, a zdobytych punktów. Nawet zważywszy na dobrą grę drużyny musimy to spotkanie ocenić negatywnie. Nie możemy jednak pozwolić, by sytuacja ta wymknęła nam się spod kontroli. Przeprowadziliśmy bardzo dokładną analizę tego spotkania i wiemy, jakie błędy popełniliśmy. Przede wszystkim widoczne były niedociągnięcia taktyczne i nad tym będziemy przed meczem w Lubinie pracować - wyjaśnił trener Adam Nawałka.
Sztab szkoleniowy beniaminka ekstraklasy, by prowadzić stały monitoring motoryki zespołu przeprowadził specjalistyczne testy. - W poniedziałek drużyna przeszła testy wydolnościowe i kondycyjne. Wypadły one bardzo dobrze i utwierdziły nas w przekonaniu, że pod kątem motoryki drużyna do sezonu jest przygotowana na odpowiednim poziomie, a zawodnicy cały czas robią postęp - dodał trener Górnika.
Mur trzeszczał
W opinii Nawałki forma Górnika z meczu na mecz będzie coraz wyższa. - Nie da się ukryć, że wobec krótkiego okresu przygotowawczego budowa formy drużyny musiała przeciągnąć się na mecze ligowe. Podobnie rzecz się miała w rundzie wiosennej. Chcieliśmy wykorzystać element zaskoczenia i spróbować zdominować Polonię, a w przypadku, kiedy to rywal przejąłby inicjatywę próbować szczęścia po kontrataku - wyjaśnił szkoleniowiec beniaminka ekstraklasy.
- Kiedy straciliśmy bramkę postawiliśmy wszystko na jedną kartę i zagrać w ataku agresywnym pressingiem. Niestety po szybkich kontrach Polonii popełnialiśmy proste błędy i straciliśmy drugą bramkę w najmniej spodziewanym momencie, bo wydawało się, że ten mur obrony Polonii zaczyna już trzeszczeć. Mimo straty bramki wciąż staraliśmy się atakować i w samej końcówce byliśmy bliscy strzelenia bramki kontaktowej, a wtedy to różnie mogło wyglądać, bo mecz został kilka minut przedłużony - zauważył Nawałka.
Debiutant na dotarciu
W meczu z Polonią debiut w Górniku zaliczyło sześciu nowych zawodników. Jednym z tych, który rozczarował najbardziej był sprowadzony latem z rezerw Bayernu Monachium Daniel Sikorski.
- Daniel przez cały okres przygotowawczy ambicją i determinacją na treningach walczył o miejsce w pierwszej jedenastce. Jako, że w linii ataku bezsprzeczne miejsce wywalczyli sobie Tomek Zahorski i Adrian Świątek postanowiłem wystawić go na lewe skrzydło. Nie można zawodnikowi odmówić chęci w tym spotkaniu, ale nie da się też ukryć, że ten występ nie wyszedł mu najlepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo na niego liczę - zapewnił opiekun zabrzańskiej drużyny.
- Sikorski ma ciąg na bramkę, co jest w polskiej lidze rzadko spotykają cechą. Pokazał to dobitnie w meczach kontrolnych, ale w debiucie w ekstraklasie trema go nieco sparaliżowała. Jest to zawodnik na dotarciu i trzeba mu dać trochę czasu. Nikogo po tym meczu nie skreślam. Każdy z zawodników będzie musiał w najbliższych dniach udowodnić, że zasługuje na miejsce w kadrze na spotkanie z Zagłębiem - stwierdził trener śląskiej drużyny.
Wiara w "Świętego"
Dla Adriana Świątka awans z Górnikiem jest kolejnym podejściem do ekstraklasy. Przed kilkoma laty filigranowy napastnik nie podołał wyzwaniu, jakie niosła za sobą gra w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach ŁKS-u Łódź. Piątkowy występ przeciwko Polonii "Świętemu" również wyszedł przeciętnie, ale mimo to trener nie traci wiary w tego zawodnika.
- Znam Adriana od dobrych kilku lat i jestem przekonany, że ten zawodnik poradzi sobie w ekstraklasie. Biorę pod uwagę nie tylko jego formę na boiskach pierwszej ligi, ale także potencjał, jaki prezentuje. Myślę, że to zawodnik, który podoła naszym oczekiwaniom względem jego osoby. Jest to zawodnik doświadczony i to, że kilka lat temu gra w ekstraklasie go przerosła nie oznacza, że tym razem musi być podobnie - przekonuje szkoleniowiec Górnika.
- Adrian już w SMS Łódź przejawiał nieprzeciętny talent i teraz, kiedy do umiejętności dochodzi doświadczenie widać, że zaczyna on sobie dawać radę z zawodnikami o lepszych warunkach fizycznych. Jestem przekonany, że niebawem zawodnik dojdzie do wysokiej dyspozycji strzeleckiej i będziemy mieli z niego wiele pociechy - zapewnił 52-letni trener drużyny z Roosevelta.
Dylematów nie ubywa
- Pół roku temu, kiedy zaczynałem pracę w Górniku znaków zapytania było równie wiele co teraz. Oczywiście poziom ekstraklasy niesie za sobą zdecydowanie inne wyzwania niż te, jakie tworzą realia pierwszej ligi. Jesteśmy w dobrej dyspozycji i musimy zrobić wszystko, by to potwierdzać wynikami na boisku. Pytań nie brakuje, ale wiemy co musimy poprawić, by nasza gra wyglądała jeszcze lepiej. Musimy nadal ciężko pracować, by stopniowo dochodzić do perfekcji - opisał Nawałka.
- Jestem optymistą. Wiem, że kluczem do wszystkiego jest ciężka praca, cierpliwość i wytrwałość. Znam potencjał mojej drużyny i myślę, że stać nas na walkę w ekstraklasie na dobrym poziomie. Jeżeli nadal będziemy robić postępy metodą step by step to nic nie powinno wymknąć nam się spod kontroli i Górnik w tym sezonie zaskoczy jeszcze pozytywnie - zakończył szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.