Orest Lenczyk (Cracovia): Oba zespoły chciały wygrać ten mecz. W drugiej połowie przetrwaliśmy co najmniej 20 minutowe bombardowanie. Nasi zawodnicy walczyli do końca i kontratakami pokazali, że chcą zgarnąć pełną pulę. Nie można mówić o szczęściu, bo bramkę zdobyliśmy po klarownej sytuacji. Pogratulowałem moim podopiecznym w szatni, zwycięstwa. Mogę życzyć Piastowi powrotu do ekstraklasy. Tym bardziej, że była to ekipa, która potrafiła sprawić problemy najlepszym.
Ryszard Wieczorek (Piast Gliwice): Ciężko zebrać myśli. Misja, jaką miałem spełnić nie została wykonana. W dziesięciu spotkaniach zdobyliśmy dziesięć punktów, a to było za mało, aby się utrzymać. Drużyna w końcowej fazie sezonu grała na tyle, na ile było ją stać. Myślę, że widoczne były trudy rozgrywek, bo poziom zmęczenia narastał. Mała kadra nie pozwoliła mi na jakieś manipulacje składem. Mieliśmy pecha, patrząc na niektóre spotkania, czy bramki, które padały w ostatnim okresie. Od tragedii w Smoleńsku, gdy mecze nałożyły się na siebie, trzeba było regenerować siły, nie było czasu na treningi, tylko rozruch i gra. Trzy ostatnie starcia były decydujące. Cóż można zrobić, gdy prowadzimy spotkanie ze Śląskiem, a potem na własne życzenie odwracamy jego losy. Nie można mówić, że ktoś nie chciał. Stać nas było na utrzymanie. Mogę żałować, bo celu nie osiągnęliśmy, a przy odrobinie szczęścia mogliśmy dziś zdobyć bramkę.