Napastnika Ruchu Chorzów Andrzeja Niedzielana czeka kolejna przerwa w grze, nie wiadomo czy nie dłuższa niż ostatnia. Przypomnijmy, że "Wtorek" pauzował od 6 marca, gdy w przypadkowym zderzeniu z Łukaszem Hanzelem złamał z przemieszczeniem kość jarzmową. Powrót na boisko trwał niespełna dwa miesiące. Niedzielan wrócił na spotkanie z Legią, gdzie zagrał od 85 minuty. W pojedynku z Jagiellonią, po raz pierwszy od dwóch miesięcy, wystąpił w podstawowym składzie Niebieskich i już w 9 minucie doznał kontuzji. - Potrafię odróżnić "zabłąkaną" rękę, potrafię odróżnić przypadkowe uderzenie łokciem, nawet silne, od rozpędzonego rywala, od uderzenia celowego. Thiago Cionek w Białymstoku próbował mnie trafić trzy razy, zanim w dziewiątej minucie udało mu się przywalić mi tak mocno, jak to tylko możliwe - napisał Niedzielan na swoim blogu.
W wyniku uderzenia napastnik Ruchu ma ponownie złamaną kość, być może uraz jest poważniejszy niż poprzedni. Zdaniem Niedzielana specjalna maska uratowała mu życie.
Chorzowianin zarzucił również sędziemu Piotrowi Siedleckiemu, że ten nie reagował na ostrą grę Cionka, a tylko... śmiał się z napastnika Ruchu. Arbiter nie widział również innych zagrań nie fair zawodnika z Białegostoku.
Dodajmy, że "Wtorek" w następnym meczu i tak by nie zagrał, ponieważ po ostrym wejściu Brazylijczyka otrzymał za dyskusje z sędzią czwartą żółtą kartkę, która wyklucza go z pojedynku z Lechem Poznań.