Jednak trener reprezentacji Bułgarii na razie nie zauważa Ilijana Micanskiego. Piłkarz tym się nie zraża i nadal zamierza robić to, co niego należy.
- Nie jestem zły na selekcjonera Stanimira Stoiłowa. Widocznie muszę strzelić 30 bądź 40 goli. Wykonuję swoją pracę i chcę doprowadzić ją do końca. Pozostały jeszcze trzy kolejki i z całą pewnością zdobędę więcej bramek - stwierdził futbolista w wywiadzie dla portalu BSport.bg. Futbolista przekonuje, iż poziom piłki nożnej w naszym kraju nie jest najgorszy.
- Polska liga jest przynajmniej dwa razy lepsza od najwyższej klasy rozgrywkowej w Bułgarii. Kibice mają dostęp do Internetu i mogą zobaczyć moją grę. Strzelane gole najlepiej świadczą o mnie. Nie obrażam się i nie płaczę za kadrą narodową, ale wcześniej czy później zasłużę na powołanie do niej - powiedział napastnik Zagłębia Lubin, który nie wyklucza, że zmiana barw klubowych wpłynie na sposób postrzegania jego osoby przez selekcjonera.
- W chwili obecnej jestem chyba najbardziej rozchwytywanym zawodnikiem w Polsce. Wszystkie czołowe drużyny Ekstraklasy interesują się mną, lecz apetyt na mnie mają również kluby z większych lig. Chce mnie francuskie Auxerre oraz kilka zespołów z Bundesligi - 1. FC Köln, Hannover 96 oraz SC Freiburg. Zapewne tego lata trafię do mocniejszej drużyny i wówczas Stanimir Stoiłow podejmie decyzję o wykonaniu do mnie telefonu - zakończył Ilijan Micanski.
Ponadto w swojej drużynie Bułgara chętnie widzieliby działacze MSV Duisburg. W ostatnich miesiącach o napastnika dwukrotnie pytał też Lewski Sofia. Wartość zawodnika Zagłębia Lubin wycenia się na 700 tysięcy euro.