Nie oglądamy się na przeciwników - komentarze po meczu Motor Lublin - Górnik Zabrze

Spadkowicz z ekstraklasy jest na najlepszej drodze ku powrotowi do niej. Tym razem Górnik długo miał kłopoty ze sforsowaniem defensywy rywali, ale w drugiej połowie bezlitośnie wykorzystał jej błędy i zwyciężył 3:0.

Adam Nawałka (trener Górnika): Wynik mógłby sugerować, że było to zwycięstwo lekkie, łatwe i przyjemne - nic z tych rzeczy. Z pewnością zawodnicy potwierdzą, że było to bardzo trudne spotkanie. Trener Bogusław Baniak wykonał fantastyczną pracę, mimo trudnych warunków. Widać, że Motor to dobrze ułożony zespół również pod względem taktycznym. Piłkarze od początku wierzyli w to zwycięstwo i starali się z minuty na minutę podkręcać tempo. Wiedzieliśmy, że grając na takim boisku jest duża przypadkowość i przez nieuwagę można by napędzić sobie kłopotów. Dlatego muszę pochwalić zawodników za to dążenie do zwycięstwa. Widać, że wszyscy tworzą drużynę i nawzajem się mobilizują. Już bez euforii myślimy o następnym spotkaniu. Chciałem Ci, Boguś życzyć powodzenia w następnych meczach, bo jestem pełen uznania dla pracy, jaką tutaj wykonałeś.

Adrian Świątek (napastnik, strzelec dwóch bramek dla Górnika): Musimy wygrywać każdy mecz, nieważne czy jedną, czy pięcioma bramkami. Wiedzieliśmy, jaki mamy cel - musieliśmy zdobyć trzy punkty. Cieszę się, że akurat ja z Tomkiem strzelamy bramki, ale może je strzelać nawet Sebastian Nowak bylebyśmy wygrywali mecze.

Tomasz Zahorski (napastnik, strzelec bramki dla Górnika): W takich warunkach nie można nastawiać się na piękną grę. Motor wykazał się dużą determinacją. My zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie walczyliśmy, nie ustępowaliśmy rywalowi i po prostu czekaliśmy na swoje pierwsze sytuacje. Udało nam się je wykorzystać niemal w stu procentach. Próbujemy wygrywać każdy kolejny mecz, nie oglądamy się na przeciwników. Gdy my nie będziemy zdobywali punktów, to oni nam na pewno nie pomogą. Bardzo cieszy to, że strzelają u nas napastnicy, bo ostatnimi czasy był z tym problem w Górniku. Dobrze współpracuje mi się z Adrianem Świątkiem i cieszy, że te nasze bramki dają zwycięstwa.

Bogusław Baniak (trener Motoru): Adam, dziękuję za ciepłe słowa, które mogą być otuchą po porażce. Tobie natomiast życzę wprowadzenia zespołu do ekstraklasy, żeby Górnik znalazł się na tych torach, które tak pięknie zapisały się w historii polskiej piłki. Zagrałem nowym systemem przynajmniej w pierwszej połowie, bo w normalnych warunkach nie dalibyśmy sobie rady w normalnych warunkach z Boninem czy Przybylskim - to są zawodnicy o ogromnych walorach szybkościowych. Myślę, że się dobrze wybroniliśmy i stworzyliśmy kilka niezłych sytuacji. Bramki właściwie sami sobie strzeliliśmy. Mobilizowaliśmy chłopców, a oni w pierwszych 15 minutach po przerwie robią to właściwie nagminnie. Decyzję podejmę w środę, najpóźniej w czwartek. To, co stało się przed meczem, to ja ani moja rodzina nie pozwolimy sobie na takie sytuacje. Nie chcę o niej powtarzać. Czegoś podobnego w swoim życiu trenersko-piłkarskim nie doświadczyłem.

Paweł Adamiec (pomocnik Motoru): W pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje i mogliśmy strzelić bramkę, ale się nie udało. Po błędzie obrony dostaliśmy pierwszą bramkę, później druga. A nieszczęśliwa trzecia była już w ogóle katastrofalna. Nie wiem, jak możemy tracić takie bramki, chcąc się utrzymać. Moim zdaniem, po niezłym meczu nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę.

Marek Fundakowski (napastnik Motoru): Bardzo chcieliśmy wygrać, ale niestety mecz potoczył się inaczej. Kibice są fantastyczni. To, co prezentują w każdym meczu to jest coś niesamowitego. Dla nich na pewno będziemy grać do ostatniego gwizdka w tym sezonie.

Dawid Ptaszyński (obrońca Motoru): Piłka jest niesprawiedliwa. Wydaje mi się, że byliśmy lepszym zespołem w pierwszej połowie, stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji, większe zagrożenie po stałych fragmentach gry. To się później zemściło. W drugiej połowie znowu wyszliśmy mało skoncentrowani i dostaliśmy bramkę w 50. minucie. Jeszcze niefart, że od słupka odbiła się do ich zawodnika. Przy trzeciej bramce zachowaliśmy się jak juniorzy. Wiedzieliśmy, że na tym boisku nie ma sensu rozgrywać tylko grać długą piłkę na napastników, ale jednak to zrobiliśmy. Nasz błąd nie jesteśmy nieomylni. Walczymy dla kibiców, którzy przychodzą i nie opuszczają nas. Cóż, trzeba oddać cześć Górnikowi, który wykorzystał nasze błędy.

Komentarze (0)