- Bramka cieszy, ale i tak pozostaje ogromny niedosyt. Zawsze na pierwszym miejscu jest drużyna. Zakładaliśmy sobie odniesienie drugiego zwycięstwa z rzędu i tego najważniejszego celu nie zrealizowaliśmy. Można tylko ubolewać, bo sukces był na wyciągnięcie ręki. Nie zdołaliśmy jednak utrzymać korzystnego wyniku. Tym razem mieliśmy pecha, bo słabsi od GKP nie byliśmy. Uważam, że zasłużyliśmy co najmniej na jeden punkt - ocenił Damian Pawlak.
Podopieczni Marka Czerniawskiego stracili korzystny rezultat w dość kuriozalnych okolicznościach, gdyż przy wszystkich bramkach dla rywali popełniali koszmarne błędy w defensywie. - Myślę, że na ten temat będziemy rozmawiać bardzo długo. Trener uczulał nas na stałe fragmenty, które ekipa z Gorzowa Wlkp. potrafi wykorzystywać. Tymczasem dwie z bramek padły po rzutach rożnych. Jest to powód do niepokoju, bo w okresie poprzedzającym spotkanie ćwiczyliśmy ustawienie w takich sytuacjach. Mimo to zdarzyły nam się brzemienne w skutkach pomyłki. Pod względem teoretycznym wiedzieliśmy o rywalach wszystko, ale w praktyce wyszło fatalnie. Będziemy musieli odpokutować tą porażkę w Nowym Sączu - dodał 20-letni napastnik.
Patrząc na obecną dyspozycję Zielonych, trudno dawać im duże szanse w wyjazdowej potyczce z Sandecją. - Jeśli wziąć pod uwagę naszą postawę w poprzednich spotkaniach, to faktycznie nie można być optymistą. Uważam jednak, że w starciach z silnymi rywalami gra nam się lepiej, co już niejednokrotnie udowadnialiśmy. I właśnie tutaj szukałbym szansy na korzystny rezultat - zakończył Pawlak.