- VfL walczy o życie i łatwo się nie podda- mówił przed meczem Christian Gross, trener Stuttgartu. Tymczasem jego drużyna dominowała. Przewaga nie podlegała dyskusji. Piłkarze VfB decydujące ciosy zadali w początkowych minutach. Bramki zdobyli po kontratakach. Wpierw po podaniu Timo Gebharta trafił Cacau. Chwilę później reprezentant Niemiec podał do Cipriana Maricy, a ten pokonał Philippa Heerwagena.
Miejscowi kibice zawiedli się. Podopieczni Heiko Herrlicha grali bez pomysłu, nie stwarzając zagrożenia rywalom. Od dziesięciu meczów pozostają bez zwycięstwa i są bliscy degradacji. Krytykowany jest sposób gry VfL-u. Herrlich stawia na obronę. W piątek w wyjściowym składzie znalazło się trzech defensywnych pomocników. Koncepcja legła po kwadransie. Gospodarze stracili bramkę i nie potrafili zaatakować.
- To była zasłużona wygrana. Kontrolowaliśmy mecz i wypada żałować, że nie zdobyliśmy kolejnych goli- komentował Horst Heldt, dyrektor sportowy VfB. - Każdy wyjazdowy triumf jednak cieszy. Będziemy wywierać presję na wyprzedzające nas ekipy. Mam nadzieję, że wywalczymy awans przynajmniej do Ligi Europejskiej.
VfL Bochum - VfB Stuttgart 0:2 (0:2)
0:1- Cacau 14’
0:2- Marica 18’