Były wicemistrz Polski, bo od soboty to miano przejęła Legia Warszawa tegoroczny sezon zakończył na 9. miejscu z dorobkiem 38 punktów. Na ten stan rzeczy pracowało m.in. dwóch trenerów: Lenczyk i Złomańczuk. Dla tego drugiego spotkanie z Cracovią było zarazem ostatnim meczem w roli pierwszego szkoleniowca Bełchatowa.
Samo spotkanie porywającym widowiskiem nie było, a obydwie drużyny częściej wymieniały się piłką w środkowej strefie boiska. Już w 12. minucie Cracovia mogła objąć prowadzenie, ale rażącego błędu Magdonia nie wykorzystał Pawlusiński. "Plastik" znalazł się oko w oko z Sapelą, ale górą był bramkarz gospodarzy. I to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o pierwszą połowę spotkania.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od żywszych ataków gospodarzy. W 50. minucie po ładnym odegraniu Ujka "setkę" miał Costly, ale uderzył on wprost w Olszewskiego. - Takie sytuacje powinno się wykorzystywać! - grzmiał na konferencji pomeczowej Złomańczuk. W 71. minucie swoją sytuację miał Nowak. Ten krakowski Nowak, bo bełchatowski oglądał spotkanie z wysokości trybun. Gracz Cracovii po podaniu Radwańskiego był w doskonałej sytuacji, ale przeniósł on piłkę tuż nad poprzeczką. To, co nie udało się krakowianom w 71. minucie powiodło się siedem minut później. W 78. minucie spotkania pod bramką gospodarzy zrobiło się spore zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Polczak. To właśnie on dotknął ostatni futbolówki, która znalazła się ostatecznie w siatce. Radość krakowian trwała niecałe pięć minut, bo w 83. minucie na tablicy wyników było już 1:1. W polu karnym faulowany był Dziedzic. Poszkodowany sam wymierzył sprawiedliwość, na raty pokonując golkipera "Craxy". Dwie minuty później krakowskich gości mógł dobić Ujek, ale w sytuacji sam na sam nie był on w stanie posłać piłki do siatki. Po raz kolejny Olszewski okazał się lepszy od zawodników z Bełchatowa.
Jeden punkt dopisała sobie każda z drużyn do swojego punktowego dorobku. Bełchatowianie mieli go o jedno "oczko" mniej od Cracovii, i to ona uplasowała się na 7. miejscu w tabeli. Większość fanów z ulgą przyjęła koniec tego sezonu, bo chwilami gra byłych już wicemistrzów kraju wołała o pomstę do nieba. To nie był ten sam GKS, który sezon wcześniej znany był z polotu i finezji gry. Teraz dla włodarzy Bełchatowa gorący okres, bo klub opuszczą zawodnicy m.in. Garguła. Jeśli opuszczą, to wypadałoby klub także i wzmocnić. Jak to wyjdzie? Przekonamy się niebawem.
PGE GKS Bełchatów - Cracovia Kraków 1:1 (0:0)
0:1 - Polczak 78'
1:1 - Dziedzic 82'
Składy:
GKS Bełchatów: Sapela - Cecot, Magdoń, Pietrasiak, Popek, Ujek, Jarzębowski, Rachwał, Janus (63' Zawodziński), Garguła, Costly (75' Dziedzic).
Cracovia: Olszewski - Kulig, Polczak, Tupalski, Radwański, Kłus, Baran (42' Kostrubała), Majoros (74' Karwan), Nowak, Pawlusiński, Dudzic (56' Moskała).
Żółte kartki: Żółte kartki: Janus, Costly, Cecot, Zawodziński (PGE GKS) oraz Kłus, Kostrubała (Cracovia).
Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa).
Widzów: 2500.
Najlepszy gracz GKS: Janusz Dziedzic.
Najlepszy gracz Cracovii: Sławomir Olszewski.
Najlepszy gracz meczu: Sławomir Olszewski.