Podzielili się punktami na zakończenie sezonu (relacja)

Podziałem punktów zakończyło się sobotnie spotkanie PGE GKS Bełchatów z Cracovią Kraków. Ten wynik był zdecydowanie lepszy dla krakowian, którzy dzięki temu, a także porażce zabrzan w Łodzi awansowali na siódme miejsce w tabeli. Tam też zakończyli sezon 2007/08. Sezon, o którym bełchatowianie zapewne chcą szybko zapomnieć.

Były wicemistrz Polski, bo od soboty to miano przejęła Legia Warszawa tegoroczny sezon zakończył na 9. miejscu z dorobkiem 38 punktów. Na ten stan rzeczy pracowało m.in. dwóch trenerów: Lenczyk i Złomańczuk. Dla tego drugiego spotkanie z Cracovią było zarazem ostatnim meczem w roli pierwszego szkoleniowca Bełchatowa.

Samo spotkanie porywającym widowiskiem nie było, a obydwie drużyny częściej wymieniały się piłką w środkowej strefie boiska. Już w 12. minucie Cracovia mogła objąć prowadzenie, ale rażącego błędu Magdonia nie wykorzystał Pawlusiński. "Plastik" znalazł się oko w oko z Sapelą, ale górą był bramkarz gospodarzy. I to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o pierwszą połowę spotkania.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się od żywszych ataków gospodarzy. W 50. minucie po ładnym odegraniu Ujka "setkę" miał Costly, ale uderzył on wprost w Olszewskiego. - Takie sytuacje powinno się wykorzystywać! - grzmiał na konferencji pomeczowej Złomańczuk. W 71. minucie swoją sytuację miał Nowak. Ten krakowski Nowak, bo bełchatowski oglądał spotkanie z wysokości trybun. Gracz Cracovii po podaniu Radwańskiego był w doskonałej sytuacji, ale przeniósł on piłkę tuż nad poprzeczką. To, co nie udało się krakowianom w 71. minucie powiodło się siedem minut później. W 78. minucie spotkania pod bramką gospodarzy zrobiło się spore zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Polczak. To właśnie on dotknął ostatni futbolówki, która znalazła się ostatecznie w siatce. Radość krakowian trwała niecałe pięć minut, bo w 83. minucie na tablicy wyników było już 1:1. W polu karnym faulowany był Dziedzic. Poszkodowany sam wymierzył sprawiedliwość, na raty pokonując golkipera "Craxy". Dwie minuty później krakowskich gości mógł dobić Ujek, ale w sytuacji sam na sam nie był on w stanie posłać piłki do siatki. Po raz kolejny Olszewski okazał się lepszy od zawodników z Bełchatowa.

Jeden punkt dopisała sobie każda z drużyn do swojego punktowego dorobku. Bełchatowianie mieli go o jedno "oczko" mniej od Cracovii, i to ona uplasowała się na 7. miejscu w tabeli. Większość fanów z ulgą przyjęła koniec tego sezonu, bo chwilami gra byłych już wicemistrzów kraju wołała o pomstę do nieba. To nie był ten sam GKS, który sezon wcześniej znany był z polotu i finezji gry. Teraz dla włodarzy Bełchatowa gorący okres, bo klub opuszczą zawodnicy m.in. Garguła. Jeśli opuszczą, to wypadałoby klub także i wzmocnić. Jak to wyjdzie? Przekonamy się niebawem.

PGE GKS Bełchatów - Cracovia Kraków 1:1 (0:0)

0:1 - Polczak 78'

1:1 - Dziedzic 82'

Składy:

GKS Bełchatów: Sapela - Cecot, Magdoń, Pietrasiak, Popek, Ujek, Jarzębowski, Rachwał, Janus (63' Zawodziński), Garguła, Costly (75' Dziedzic).

Cracovia: Olszewski - Kulig, Polczak, Tupalski, Radwański, Kłus, Baran (42' Kostrubała), Majoros (74' Karwan), Nowak, Pawlusiński, Dudzic (56' Moskała).

Żółte kartki: Żółte kartki: Janus, Costly, Cecot, Zawodziński (PGE GKS) oraz Kłus, Kostrubała (Cracovia).

Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa).

Widzów: 2500.

Najlepszy gracz GKS: Janusz Dziedzic.

Najlepszy gracz Cracovii: Sławomir Olszewski.

Najlepszy gracz meczu: Sławomir Olszewski.

Źródło artykułu: