- Dla mnie pewne zachowania były rasistowskie. Kiedy Czesław Michniewicz ogłosił mnie kapitanem zespołu, to niedługo po jego decyzji zadzwonił do mnie prezes klubu i zaprosił do swojego gabinetu. Kiedy się spotkaliśmy, powiedział mi, że dla niego nie jestem kapitanem, że w jego ekipie nigdy nie było kapitana obcokrajowca, a do tego czarnego! - oznajmił Przeglądowi Sportowemu obecny piłkarz Lecha Poznań.
Głos zabrał również były prezes Zagłębia, Robert Pietryszyn. - Nigdy w Zagłębiu nie było żadnych aktów rasistowskich przeciwko jakiemukolwiek piłkarzowi. Arboleda chyba oszalał, skoro opowiada takie historie. Ja miałbym go pozbawić opaski kapitańskiej z powodu jego narodowości albo koloru skóry? On naprawdę oszalał. Nawet nie pamiętam, żebym kiedykolwiek rozmawiał z nim o tym, kto ma być kapitanem. Takiej rozmowy na pewno nie było, bo nie ingerowałem w wewnętrzne sprawy drużyny. Arboleda trafił do Młodej Ekstraklasy, bo nie był przygotowany do rundy wiosennej, z urlopu z Kolumbii wrócił o miesiąc później niż powinien. W głowie mi się nie mieści, dlaczego teraz opowiada takie bzdury. Jeżeli okaże się, że swoją wypowiedzią naruszył moje dobra osobiste, pozwę go do sądu.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.