Krzysztof Chrapek latem trafił do poznańskiego klubu jako jeden z najlepszych strzelców pierwszej ligi. W pierwszych spotkaniach spisywał się jednak poniżej oczekiwań, a gdy wydawało się, że powoli łapie formę nabawił się poważnej kontuzji występując w drużynie Młodej Ekstraklasy Lecha.
Po pięciu miesiącach absencji Chrapek wrócił do gry. Tydzień temu zagrał jeszcze z młodzieżowcami, ale w spotkaniu z Jagiellonią został już desygnowany do gry w pierwszym zespole. Na boisku pojawił się w 69. minucie, zastępując Tomasza Mikołajczaka. 25-letni zawodnik grał na lewej pomocy i już po chwili błysnął pokazując swoją niesamowitą szybkość. Chrapek wypracował jedną okazję Siergiejowi Kriwcowi i sam dwukrotnie mógł wpisać się na listę strzelców.
- Jego wejście było ciekawe, bo miał trzy sytuacje. Gdyby był bardziej skuteczny, może mniej rozkojarzony i nie chciał wszystkiego robić tak szybko, to nasz dorobek bramkowy byłby okazalszy. Wszedł w ciężkim meczu, ale dał sobie radę. Wiadomo, że jego atutem jest gra do przodu i w defensywie nam za bardzo nie pomógł, jednak w ofensywie parę razy fajnie rozprowadził piłkę - ocenia występ Chrapka trener Jacek Zieliński.
Sam zawodnik czuje się już dobrze i nie odczuwa skutków bardzo poważnego urazu. Jego występ jak na tak długi czas absencji należy ocenić pozytywnie, a na pewno drzemią w nim jeszcze rezerwy. - Nie myślę już w ogóle o tej kontuzji, staram się grać na sto procent i nie boję się wsadzić nogi. Wróciłem bardzo szybko do gry i zabrakło mi jeszcze skuteczności, ale po treningach będzie to wyglądało coraz lepiej - mówi Chrapek, który cały czas czeka na swojego pierwszego gola w ekstraklasie.