Maciej Skorża: Nie dostałem ultimatum

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- <i>W nas wszystkich się gotuje. Od masażystów, przez piłkarzy i sztab szkoleniowy. Musimy stworzyć zespołowi optymalne warunki do grania</i> - apeluje po fatalnym starcie wiosny szkoleniowiec Wisły Kraków, Maciej Skorża. W piątek Biała Gwiazda zmierzy się w Białymstoku z Jagiellonią.

W tym artykule dowiesz się o:

Przy Reymonta cały czas czuć skutki porażek z GKS-em Bełchatów i Arką Gdynią w dwóch pierwszych wiosennych meczach. Po tym drugim spotkaniu trener Skorża długo musiał się tłumaczyć członkom zarządu i rady nadzorczej, ale nie chce zdradzić czy kontaktował się z nim właściciel klubu, Bogusław Cupiał. - Tradycyjnie na ten temat nie udzielam informacji. Jednocześnie opiekun mistrzów Polski przyznał, że nikt z przełożonych nie postawił go pod ścianą. - To są bardzo medialne sprawy i ja państwa rozumiem. Nie ma mowy o żadnym ultimatum. Nigdy nie usłyszałem czegoś takiego pracując w Wiśle.

Skorża nie wyklucza jednak, że - zgodnie z medialnymi doniesieniami - nie będzie mu dane dokończyć sezonu w klubie z Krakowa. - Nawet jeśli moja praca w tym klubie dobiega końca, to chwalę sobie współpracę z przełożonymi. Obie strony - jesteśmy dorosłymi mężczyznami - wiedzą, że nawet jeśli wszystko zrobi się najlepiej, to nie zawsze wszystko wyjdzie. Ja mam nadzieję pracować z tą drużyną do końca sezonu i zdobyć 13. tytuł mistrzowski, co jest jak najbardziej realne. W tej chwili skupiam się na tym, żeby przygotować zespół do meczu w Białymstoku.

Skorża w środę bardzo cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Lekko z równowagi szkoleniowca wyprowadziły dopiero dociekania o to, czy władze klubu domagały się od niego wyciągnięcia konsekwencji wobec zawodników. - Muszę trzymać fason przed państwem, ale w nas wszystkich się gotuje. To jest sytuacja nie do przyjęcia przez żadnego z nas, od masażystów przez piłkarzy i sztab szkoleniowy. Musimy po prostu stworzyć odpowiednie warunki do najlepszej gry zespołu i odnoszenia zwycięstw. Nie chodzi o przynoszenie czyichś głów na tacy. Drużyna powinna mieć optymalne warunki, by rozgrywać mecze. Drużyna przegrywa cała, razem z trenerem. Nie mogę mieć pretensji, że Marcelo popełnił błąd. Mam pretensje do całej drużyny, że przegrała i do siebie, że grała w taki sposób.

Potknięcia Wisły nie wykorzystała Legia Warszawa, która dwa dni po meczu na Suchych Stawach przegrała przy Łazienkowskiej z Odrą Wodzisław. Podopieczni Jana Urbana stracili dzięki temu szansę na zepchnięcie krakowian z fotela lidera. - Jest to niewielkie pocieszenie. Jesteśmy liderem bodajże od 3. kolejki, ale to nie gwarantuje tego, że będziemy liderem po 30. kolejce. Myślę, że strata fotela lidera byłaby dobra, gdyby to miało dobry wpływ na zespół i wrócilibyśmy na 1. miejsce w 28. kolejce. Przegrana Legii może cieszyć, ale my sami powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce i nie oglądać się na innych.

- Wiśle potrzeba jednego impulsu, który pomoże jej wiosną grać bardzo dobrą piłkę. Musimy strzelić pierwszą bramkę - spuentował Skorża.

Źródło artykułu: