- Mamy propozycje od wielu menedżerów w sprawie 20 zawodników. Każdy z nich jest dla nas ciekawy. Dowcip polega na tym, że musimy mieć dwudziestu, żeby wybrać sześciu. Wiadomo, że są rozmaite okoliczności - jednych podkupują, inni się rozmyślają, jeszcze inni wybierają kariery zagranicą albo suma za takiego zawodnika jest totalnie abstrakcyjna - powiedział Filipiak.
Nazwiska zawodników znajdujących się w orbicie zainteresowań Cracovii jak na razie trudno jest ustalić, ale przynajmniej wiadomo, że nie będzie kolejnych pobożnych życzeń w sprawie wzmocnień jak to miało miejsce w przeszłości w przypadku Jakuba Błaszczykowskiego czy Dawida Jarki.
- Ronaldinho na pewno nie kupimy. Na tych zawodników, których chcemy pozyskać możemy wydać od 200 do 600 tysięcy złotych. Pieniądze na transfery są odłożone - dodał Janusz Filipiak.
Jak na razie wiadomo, że z Krakowem pożegnają się, a w sumie już to zrobili podczas przerwy w spotkaniu z Odrą Wodzisław, Łukasz Skrzyński, Michał Świstak i Tomasz Wacek. W kolejce do odejścia czeka jeszcze Marcin Bojarski. Niepewny przyszłości w Krakowie jest Przemysław Kulig, formalnie nadal zawodnik Górnika Łęczna. - Będziemy się starali domknąć sprawy transferowe jak najszybciej. Moją intencją jest zrobić to w maju, do połowy czerwca najpóźniej - dodał na zakończenie profesor Janusz Filipiak.