LM: Los uśmiechnął się do Fabiańskiego / Rozpędzony Bayern zgniecie Violę?

W środowy wieczór czekają kolejne emocje związane z fazą pucharową Ligi Mistrzów. O awans do ćwierćfinałów walczyć będą Kanonierzy ze Smokami oraz Czerwoni z Fioletowymi.

FC Porto - Arsenal Londyn / śr. 17.02.2010 godz. 20:45

Kontuzja palca u dłoni Manuela Almunii otworzyła przed Łukaszem Fabiańskim szansę szósty w tym sezonie występ w barwach Arsenalu. Reprezentant Polski, który w tym sezonie nie zaznał jeszcze smaku gry w Premier League, ma na koncie po dwa mecze w Carling Cup i FA Cup oraz występ w przegranym 0:1 z Olympiakosem Pireus spotkaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pamiętać jednak trzeba, że przed rokiem w niemal bliźniaczej sytuacji, z podobnie mizernym bilansem rozegranych spotkań Fabiański wskoczył do bramki Kanonierów w czasie pierwszego ćwierćfinałowego meczu Ligi Mistrzów z Villarreal i spisał się na tyle dobrze, że ani razu nie musiał sięgać po piłkę do siatki, a Arsenal awansował do półfinału rozgrywek. - Wierzę w niego. Jest na najwyższym poziomie i ma duży potencjał - mówił o Fabiańskim przed środowym pojedynkiem Arsene Wenger.

Kontuzja Almunii to nie jedyne zmartwienie Francuza przed spotkaniem w Porto. Urazy wykluczyły z udziału w meczu także Andrieja Arszawina, Williama Gallasa, Alexa Songa i Eduardo, a od dłuższego czasu poza dyspozycją Wengera są Kieran Gibbs, Johan Djorou i Robin van Persie. Absencja Gallasa sprawiła, że na występ może liczyć Sol Campbell, którego Arsenal zakontraktował awaryjnie w czasie styczniowego okienka transferowego.

Takiego kadrowego bólu głowy nie ma opiekun Smoków, Jesualdo Ferreira. Szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji wszystkich graczy pierwszego planu oprócz Cristiana Rodrigueza. Po dłuższych absencjach wracają natomiast Raul Mereiles i niesamowity Hulk, który ma być największym zagrożeniem dla defensywy londyńczyków.

W minionym sezonie obie drużyny spotkały się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz na Emirates Stadium pewnie 4:0 wygrali gospodarze, ale rewanż w Portugalii należał do FC Porto, które wygrywając 2:0 zapewniło sobie zwycięstwo w grupie. Jeszcze wcześniej, w sezonie 2006/2007 Porto przegrało na Emirates 2:0, by u siebie zremisować z Arsenalem bezbramkowo. - W meczach między Arsenalem, a FC Porto w rozgrywkach takich, jak Liga Mistrzów i z charakterystyką oraz historią tych drużyn, zawsze gra jest otwarta i dobra - twierdzi portugalski szkoleniowiec.

Bayern Monachium - Fiorentina / śr. 17.02.2010 godz. 20:45

Fiorentina jesienią w dobrym stylu wygrała swoją grupę Ligi Mistrzów, pokazując plecy Olympique Lyon i Liverpoolowi. W ostatnich tygodniach podopieczni Cesare Prandelliego spisują się jednak fatalnie - w ostatnich pięciu ligowych spotkaniach zdobyła tylko jeden punkt, a także pożegnała się z pucharem Włoch.

W odmiennej sytuacji jest Bayern Monachium. Bawarczycy znajdują się w diabolicznej formie - wygrali wszystkie swoje mecze od 25 listopada minionego roku! Seria drużyny Louisa van Gaala zaczęła się od zwycięstwa w przedostatniej kolejce rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów z Maccabi Hajfa. Bawarczycy o awans do kolejnej fazy pucharu musieli zawalczyć jednak jeszcze w Juventusem, który rozszarpali w Turynie 4:1. Nic więc dziwnego, że piłkarze Bayernu liczą na powtórkę z rozrywki. Dobry nastrój w ekipie z Allianz Arena potęguje fakt, że do dyspozycji trenera będą wszyscy oprócz Miroslava Klose.

W gorszym nastroju jest z kolei Prandelli, który musi skompletować skład bez Cristiano Zanettiego, Mario Santany, Adriana Mutu i kontuzjowanego w sobotnim meczu z Sampdorią Genua Alessandro Gamberiniego.

Ostatnia wizyta Fiorentiny w Monachium, w październiku 2008 roku zakończyła się porażką 0:3, a rewanż na Stadio Artemio Franchi we Florencji dał remis 1:1. Bramki w tamtym dwumeczu strzelali Klose, Ze Roberto, Tim Borowski i Bastian Schweinsteiger oraz Mutu. Teraz tylko Schweinsteiger będzie miał okazję na powtórzenie wyczynu - Mutu jest zawieszony, Klose kontuzjowany, a Ze Roberto i Borowskiego nie ma już w Bayernie.

Komentarze (0)