Mariusz Podgórski - antybohater meczu Lecha z Jagiellonią

Piątkowy mecz Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok dostarczył sporo emocji i kontrowersji. Sędzia Mariusz Podgórski wyrzucił dwóch zawodników gości i nie popisał się również w kilku innych akcjach, ale już nie tak kluczowych na rozwój wydarzeń na boisku. Po meczu białostoczanie ostro krytykowali pracę trójki sędziowskiej.

Już od pierwszych minut sędzia zaczął wyprowadzać z równowagi graczy Jagiellonii, a szczególnie ich trenera, Dariusza Czykiera. Najpierw nie odgwizdał prawie żadnego przewinienia na Vuku Sotiroviciu, a potem kilkukrotnie wskazywał aut dla Lecha, chociaż piłka ewidentnie należała się gościom. Szkoleniowiec Jagi coraz z większą frustracją komentował na ławce rezerwowych poczynania sędziego. - Jeżeli wszyscy mówią sędziemu, że to jest białe, a on że czarne, to jest to nieporozumienie, tym bardziej, gdy stoi dwa metry od zdarzenia - mówił na pomeczowej konferencji prasowej oficjalny trener białostoczan, Józef Antoniak. - To wprowadza dodatkową nerwowość i wybija z uderzenia.

Jego zdaniem to właśnie te mało ważne, ale jednak złe decyzje Mariusza Podgórskiego doprowadziły do czerwonych kartek dla Marka Wasiluka oraz Jacka Markiewicza. Jak pokazały telewizyjne powtórki, oba wykluczenia z gry są wątpliwe. Wasiluk co prawda zaatakował Hernana Rengifo, ale wiele osób ma wątpliwości czy było to zagranie na czerwoną kartkę. - Wasiluk zarzeka się, że trzymał rękę i Rengifo wpadł na niego. Wiadomo jednak, że zawodnik widzi swoje, trener widzi swoje i sędzia widzi swoje - opowiada Antoniak. Kontrowersyjna wydaje się również kartka dla Markiewicza, który nawet nie wiadomo czy dotknął Rafała Murawskiego. - Nie będę komentował czy Markiewicz faulował, bo byłem za daleko. Trzeba to obejrzeć - dodał Antoniak, który wytykał również inne błędy arbitra. - Z mojej perspektywy przy pierwszej bramce strzelonej dla Lecha Kałużny był faulowany.

Zupełnie inne zdanie o pracy arbitra mieli poznaniacy. Trudno się im dziwić, bowiem na pierwszy rzut oka kartki wydawały się ewidentne. - Ja nie widziałem błędów sędziego, o których mówił trener Antoniak. Trzeba też rozważyć błędy swoich zawodników. Nie może Markiewicz faulować naszego zawodnika na środku boiska. To były ewidentne kartki. Jak można mieć pretensje do sędziego? - mówi Franciszek Smuda, trener Lecha Poznań, który sam ostatnio często narzekał na pracę arbitrów. - Porównując tego sędziego, do tego z meczu z Groclinem to jest dzień, a noc.

Jagiellonia mogła jednak stracić jeszcze jednego zawodnika, bowiem wyjątkowo agresywny w stosunku do arbitra i nie tylko był Norambuena Aleksis. Gdy sędzia pokazał czerwoną kartkę Wasilukowi, to Chilijczyk ruszył w stronę arbitra jakby miało dojść do rękoczynów. Sędzia musiał się wycofać, aby nie doszło do kontaktu z obrońcą Jagielloni. Gracz gości, który na boisku zbytnio sobie nie radził, dał osobie znać jeszcze raz przed przerwą, gdy odepchnął chłopca od podawania piłek, a potem znów ruszył w stronę sędziego, ale tym razem technicznego. Mariusz Podgórski pokazał mu jedynie żółtą kartkę. - Oceniam to jako naganne zachowanie zawodnika. To był młody chłopiec. Mógł popełnić jakiś błąd, nie wiem czy mu piłka wyleciała, ale Alexis odebrał to jako zamierzone uderzenie. Od zawodników pierwszoligowych wymaga się więcej - zakończył Józef Antoniak.

Przypomnijmy, że mecz zakończył się wynikiem 6:1 dla gospodarzy.

Komentarze (0)