W poniedziałek (24 marca) reprezentacja Polski przystąpiła do drugiego spotkania w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2026. Po męczarniach z Litwą (1:0), rywalem Biało-Czerwonych była drużyna Malty.
W odróżnieniu do meczu z Litwą, podczas poniedziałkowego starcia polscy piłkarze nie mogli liczyć na wsparcie ze strony kompletu publiczności. Niektóre sektory w górnych partiach stadionu świeciły pustkami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie
Z powodu niskiej frekwencji nie wyszła także kartoniada utworzona przez kibiców przy okazji śpiewania hymnu Polski (zdjęcia z pustych trybun stadionu PGE Narodowego możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Z pewnością do przyjścia na mecz z Maltą polskich fanów nie zachęciła gra Biało-Czerwonych podczas wspomnianego spotkania z Litwą. Dopiero w 81. minucie gola na wagę trzech punktów zdobył Robert Lewandowski.
W poniedziałek drużyna musiała sobie radzić bez kapitana, który zaczął mecz na ławce rezerwowych. To pokłosie urazu uda, przez który 36-letni napastnik musiał przedwcześnie opuścić murawę podczas starcia z Litwą.
Dodajmy, że puste trybuny na meczach reprezentacji to rzadkość. Polscy fani przyzwyczaili już do tego, iż bez względu na klasę przeciwnika wypełniają stadiony niemalże do ostatniego miejsca.