Franck Ribery na piłkarską emeryturę przeszedł w październiku 2022 roku. Jego ostatnim klubem była włoska US Salernitana 1919.
Francuz przez całą karierę zmagał się z licznymi urazami. Jego problemy zdrowotne nasiliły się w 2022 roku. W rozmowie z dziennikarzem hiszpańskiej gazety "AS" zdradził, że po operacji kolana doszło do niego do poważnej infekcji. Początkowo nic nie zapowiadało jednak dramatu, jaki go czekał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie
- Moje kolano bolało coraz bardziej. Przestałem trenować między meczami i odpoczywałem, żeby się oszczędzać. Brałem dwa dni wolnego, potem trzy lub cztery. Straciłem rytm, żeby się ratować. Potem badania wykazały, że nie miałem już chrząstki. Miałem operację w Austrii. Operacja poszła dobrze, założono mi płytkę wewnątrz - mówił.
- Prawie pięć miesięcy później miałem ciężką infekcję. Brałem tabletki przez dwa miesiące. Płytka została usunięta. Infekcja rozkładała mnie. Była tak poważna, że miałem dziury w całej nodze. Zakażenie było spowodowane przez gronkowca złocistego. Byłem przez 12 dni hospitalizowany w Austrii. Byłem naprawdę przerażony. Prawie odcięli mi nogę - mówił.
Na szczęście udało się uniknąć najgorszego scenariusza. Niedawno Ribery pokazał, że chociaż karierę zakończył ponad dwa lata temu, nadal potrafi czarować z piłką przy nodze. Francuz kilka dni temu wziął udział w towarzyskim turnieju legend zorganizowanym na cześć zmarłego w ubiegłym roku Franza Beckebauera. W meczu Bayernu z Ajaxem Amsterdam przedryblował kilku rywali, położył bramkarza i zdobył gola.
Dodajmy, że 41-latek to ikona niemieckiego giganta. W Bayernie występował w latach 2007-2019. W tym czasie zagrał w 425 meczach tej drużyny, w których zdobył 124 bramki i zanotował 182 asysty. Na swoim koncie zapisał m.in. 9 mistrzostw Niemiec i sześć triumfów w krajowym pucharze, a w sezonie 2012/2013 zwyciężył z Bayernem w Lidze Mistrzów.