Ciarki żenady. Ogromny wstyd po meczu Polski z Litwą [OPINIA]

Getty Images / Polska nie potrafi wykorzystać Roberta Lewandowskiego
Getty Images / Polska nie potrafi wykorzystać Roberta Lewandowskiego

Po meczu z Litwą (1:0) świętujemy wielkie przełamanie Roberta Lewandowskiego. A powinniśmy czuć na plecach ciarki żenady, że do tego musiało dojść. To sport, ale dopuszczenie do takich niechlubnych serii, jest kompromitacją drużyny narodowej.

Reprezentacja Polski przeżywała katusze w pierwszym meczu eliminacji MŚ 2026. Litwini, wbrew oczekiwaniom, byli równorzędnym rywalem dla Biało-Czerwonych. Ba, momentami na Stadionie Narodowym grali jak u siebie, a w 71. minucie tylko fantastyczna reakcja Łukasza Skorupskiego uchronił nas przed stratą gola.

Męki swoje, kolegów i kibiców dopiero 10 minut później przerwał Robert Lewandowski. Na linii pola karnego otrzymał podanie od Jakuba Kamińskiego i po chwili uderzył na bramkę. Po jego strzale piłka odbiła się od jednego z Litwinów, ale na tyle szczęśliwie, że po rykoszecie była poza zasięgiem Edvinasa Gertmonasa i wpadła do siatki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie

Lewandowski tym jednym uderzeniem położył kres czterem niechlubnym seriom, które śrubował stanowczo za długo:
- 287 dni i 557 minut bez celnego strzału "z gry" w meczu reprezentacji Polski
- 366 dni i 684 minut bez celnego strzału "z gry" z pola karnego w meczu reprezentacji Polski
- 486 dni i 364 minut bez gola "z gry" w meczu reprezentaci Polski 
- 486 dni i 364 minut bez gola na Stadionie Narodowym
- 559 dni i 878 minut bez gola z "gry" w meczu o stawkę reprezentacji Polski

To tak absurdalne dane, że podczas ich przetwarzania kilka razy musiałem się upewnić, że się nie pomyliłem. I dalej w to nie wierzę. Cieszymy się, że Lewandowski się przełamał, bo zrobił to doskonałym momencie, zapewniając Polsce cenne zwycięstwo, ale jednocześnie piecze nas ze wstydu, że w ogóle takie czarne serie się wydarzyły. Przynajmniej powinno, bo to obnaża brutalną prawdę o reprezentacji Polski pod wodzą Michała Probierza.

To nie jest tak, że Lewandowski ma dwa oblicza: najlepszego klubowego strzelca sezonu 2024/25 w Europie i przeciętnego napastnika w reprezentacji Polski. Czarne serie, którym położył kres w piątek, były dla niego druzgocące, ale on w tym przypadku był ofiarą, a nie głównym winnym.

Porażające są inne statystyki, które mówią wiele tyleż o "Lewym", co o kadrze Michała Probierza. Hansi Flick w Barcelonie rozlicza Polaka z tego, co zrobi w "16" i w grze Lewandowskiego interesuje go przede wszystkim to co w sieci. Cała ofensywna machina Barcy pracuje na swoją "9", a ta dobrze "wie, gdzie stoi bramka". W tym sezonie udowodnił to już 35 razy.

Oczywiście, Probierz nie może sobie pozwolić na to, by w reprezentacji zredukować Lewandowskiego tylko do roli "9", bo jest potrzebny w innych rejonach boiska i do innych zadań, ale nawet biorąc to pod uwagę, jego najważniejsze atuty są marnowane.

Paulo Sousa (owszem, nie jest specjalnym autorytetem w sprawach reprezentacji Polski, ale ten bon mot mu się udał) mawiał, że napastników trzeba karmić podaniami i stwarzaniem ich sytuacji. Jeśli tak, to Lewandowski w drużynie narodowej głoduje. "Serwis" ma na niższym poziomie niż w Barcelonie, ale na litość boską - nie aż tak, by poniższe fakty były w jakimkolwiek stopniu do zaakceptowania.

Królestwem kapitana Biało-Czerwonych jest pole karne rywali, ale w reprezentacji nie miewa w nim kontaktów z piłką, a bez nich nie może strzelać goli. W meczu z Litwą otrzymał jedno podanie w "16". JEDNO. I to poza światło bramki, czyli miejsce, z którego pada najwięcej goli. Owszem, dwukrotnie uderzył z pola karnego, ale w obu przypadkach sam wprowadził w nią piłkę.

Przerażające jest to, że Polska w piątek wykonała 35 dośrodkowań (za SofaScore), a tylko trzy były udane. I adresatem ani jednego z nich nie był Lewandowski. Raz piłka dotarła do niego po rzucie rożnym, gdy po "główce" Litwina odbiła się od pleców "Lewego". I to byłoby na tyle. Mając do wyboru najlepszą w tej chwili "9" świata, w dodatku świetnie czującą się w powietrzu, koledzy słali piłkę w inne rejony "16" niż te, w których spodziewał się jej Lewandowski. To jakiś niewytłumaczalny absurd.

Problem w tym, że mecz z Litwą nie był wyjątkiem. To smutna rzeczywistość Lewandowskiego w kadrze Probierza - w polu karnym z reguły czuje się jak widz na Wimbledonie i głównie ogląda, jak piłka lata mu nad głową. Za kadencji obecnego selekcjonera "Lewy" wystąpił w 10 meczach o stawkę, w których spędził na boisku 786 minut. Łącznie miał w tych spotkaniach 30 kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika - średnio co 26 minut.

W meczu z Austrią (1:3) na Euro 2024 nie miał żadnego, a aż 10 zdarzyło się mu w spotkaniu z Estonią (5:1), czyli najsłabszym rywalem spośród tych, z którymi grała Polska. W pozostałych ośmiu było zatem ich łącznie tylko 20. A sytuacji, gdy otrzymał w polu karnym piłkę, będąc w świetle bramki, było w tych wszystkich meczach 10, w tym cztery z Estonią. To dojmujące liczby i to już bez rozdzielania go na podania po stałych fragmentach gry i "z akcji" czy przejęcia bezpańskiej piłki.

W takich okolicznościach mniej dziwi fakt, że Lewandowski od 7 czerwca ubiegłego roku i meczu towarzyskiego z Ukrainą (2:1) czekał na celny strzał "z gry" w reprezentacji. W ośmiu rozegranych od tego czasu meczach (licząc już ze spotkaniem z Litwą) podjął tylko 13 uderzeń prób. Tylko, bo to raptem 1,8 próby na występ. Dopiero 14. była celna.

I od razu dała mu 85. trafienie w reprezentacji. Co istotne, w 81. minucie, gdy zapewnił Polsce zwycięstwo, piłkę otrzymał nieco przed polem karnym, ale przede wszystkim w świetle bramki Litwy. I tyle wystarczyło, by po chwili strzelił gola na wagę trzech punktów.

Brak wykorzystania snajperskich umiejętności Lewandowskiego to w tej chwili najważniejszy problem reprezentacji Polski. Ostatni raz taki kłopot mieliśmy ponad dekadę temu, gdy Adam Nawałka przejmował Biało-Czerwonych z rąk Waldemara Fornalika i musiał odpowiadać na pytania o przydatność "Lewego" do drużyny narodowej.

To był czas, kiedy kibice kwitowali jego grę gwizdami, a on jednoznacznym gestem "uciszał" trybuny po przerwaniu tej czarnej serii w meczu z Czarnogórą - dziś takie i takie pytania do selekcjonera sceny są niewyobrażalne, ale problem jest znów aktualny.

Teoretycznie potencjał ofensywny obecnego zespołu jest zdecydowanie wyższy niż tamtego, a mimo to Nawałka znalazł sposób na uwypuklenie atutów "Lewego". Tak stworzył potwora, na którym Biało-Czerwoni wjechali do Euro 2016 i MŚ 2018.

Zresztą, Jerzy Brzęczek i Paulo Sousy też nie mieli aż takiego wyboru. Czesław Michniewicz i Fernando Santos natomiast hołubili innemu, zachowawczemu stylowi, który nie pozwalał rozwinąć skrzydeł atakowi. A mimo to u każdego z nich Lewandowski był skuteczniejszy niż u Probierza. To prosta, ale wiele mówiąca statystyka.

Dorobek Roberta Lewandowskiego u poszczególnych selekcjonerów:

selekcjonerbramki/meczbramkimeczelata
Leo Beenhakker 0,25 3 12 2008-2009
Stefan Majewski - 0 2 2009
Franciszek Smuda 0,4 12 30 2009-2012
Waldemar Fornalik 0,23 3 13 2012-2013
Adam Nawałka 0,93 37 40 2013-2018
Jerzy Brzęczek 0,44 8 18 2018-2020
Paulo Sousa 0,92 11 12 2021
Czesław Michniewicz 0,4 4 10 2022
Fernando Santos 0,5 3 6 2023
Michał Probierz 0,31 4 13 2023-

Pod wodzą obecnego selekcjonera Lewandowski wystąpił w 13 meczach reprezentacji. Rozegrał w tych spotkaniach 909 minut. Oddał łącznie 42 strzałów, w tym 11 celnych (6 "z gry"). Strzelił cztery gole: "z akcji" z Łotwą (głową) i Litwą oraz z rzutów karnych z Francją i Szkocją.

Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty

Typowanie
Jaki będzie wynik do 90 minuty meczu?
Polska
:
Typuj wynik
Malta
Typowanie zakończy się za:
Swoje typy znajdziesz w Panelu Kibica
Trwa ładowanie...

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie

Komentarze (136)
avatar
Coper 1964
1 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przecież nasze reprezentację miały dobrych tylko bramkarzy. Więc skąd te zdziwienie 
avatar
Jagafan !
1 h temu
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Ponadto - wszedł Piątek .......i co pokazał ? .....oni mają w kontraktach pozapisywane aneksy - że jak dostaną kontuzji na Reprezentacji - nie dostają całej kasy - dostają połowę, po co się sta Czytaj całość
avatar
Jagafan !
2 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
LokiR - zgadzam się, oni by tylko trenera oskarżali........a przyszła nowa Nicola i pokazała starym jak się gra, przyszła Urbańska i też gra.........trzeba zmian zawodników a nie trenerów...... Czytaj całość
avatar
LokiR
2 h temu
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Podaliście ranking od Beenhackkera do Probierza (2008-2025). Problemem jest to, że w większości przez te wszystkie lata grają ci sami kopacze. Ile jeszcze razy wymienimy trenera zamiast wymieni Czytaj całość
avatar
Tomasz Sobczak
3 h temu
Zgłoś do moderacji
9
5
Odpowiedz
PRZEŁAMANIE? NIC ALE TO NIC KOMPLETNIE NIE GRAŁ, CHLOPAKI ZASUWALI W 9-TKE PRZEZ CAŁY CZAS I NA DODATEK CO DOSTAŁ PIŁKE TO STRATA...DNO I JESZCZE RAZ DNO. 
Zgłoś nielegalne treści