Jagiellonia Białystok pokonała 2:1 (1:1) Lech Poznań w meczu 25. kolejki PKO Ekstraklasy. Po ostatnim gwizdku sędziego ogromnej radości z takiego wyniku nie krył Sławomir Abramowicz. - Ogromny szacunek dla nas, bo to co robimy... to coś niesamowitego - powiedział dziennikarzom.
- Tyle spotkań, podróży czy zmagań z kontuzjami i chorobami. W tym tygodniu wróciliśmy do domów dopiero w piątek o późnej godzinie, a ja przykładowo w ciągu kolejnych dwóch dni nie wychodziłem nawet na boisko. Zostawiliśmy na boisku serce i tej siły nikt nam nie odbierze - dodał 20-latek.
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość
Niespodziewanie Jagiellonia nie odstawała od Lecha, choć w tym roku zagrała już kilka meczów więcej i w ostatnich dniach miała o wiele mniej odpoczynku. - Decydująca okazuje się chyba wola tego zwycięstwa. Wielokrotnie mówiliśmy sobie w szatni: "jeszcze tylko 90 minut, więc zostawmy co tylko mamy skoro już tyle zrobiliśmy" i to jest efekt - wytłumaczył Abramowicz.
- Zagraliśmy bardzo mądrze w defensywie, mimo zmęczenia u chłopaków. Zamykaliśmy przestrzenie, staraliśmy oddalać piłkę od najniebezpieczniejszych stref. To wszystko się udawało i dzięki temu nie miałem zbyt wiele pracy - chwalił dalej kolegów bramkarz Jagi.
Praktycznie od początku roku Jagiellonia gra co 3-4 dni. Abramowicz potwierdził, że jest to wyzwanie nie tylko od strony fizycznej. - Mentalnie jest to dla nas obciążający okres. Cieszymy się, że teraz czeka nas w końcu trochę odpoczynku dzięki przerwie na reprezentację - podsumował.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty