Zmiany na szczycie. Mistrzowie Polski wyszarpali zwycięstwo z liderem

PAP / Artur Reszko  / Na zdjęciu: radość zawodników Jagiellonii Białystok
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: radość zawodników Jagiellonii Białystok

Jagiellonia Białystok w hicie 25. kolejki PKO Ekstraklasy zwyciężyła z Lechem Poznań 2:1. Porażka na Podlasiu oznacza dla "Kolejorza" spadek na najniższy stopień podium. Białostoczanie wskakują na pozycję wicelidera.

Po zwycięstwie nad Legią Warszawa, tymczasowym liderem tabeli został Raków Częstochowa. "Medaliki" z niecierpliwością wyczekiwały ostatniego niedzielnego spotkania, które miało dać odpowiedź, czy podopieczni Marka Papszuna obejmą prowadzenie w wyścigu o mistrzostwo, czy wciąż będą musieli gonić za Lechem Poznań.

"Kolejorz" do spotkania z Jagiellonią Białystok przystąpił z absolutnie zwycięskim nastawieniem i nie zamierzał na stałe pożegnać się z fotelem lidera. Już w pierwszej akcji meczu celnym strzałem popisał się Radosław Murawski, a mistrzów Polski uchroniła czujna interwencja Sławomira Abramowicza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mecz jak film akcji. Tak odwrócili losy spotkania

Golkiper Jagiellonii nie nacieszył się jednak długo czystym kontem, bo zaledwie po dziewięciu minutach musiał wyjmować piłkę z bramki. Bartosz Salamon zamykał dośrodkowanie z rzutu wolnego na dalszym słupku i prawdopodobnie chciał strzelać na bramkę, ale wyszło z tego podanie do Aliego Gholizadeha. Irańczyk tylko przyłożył stopę, a następnie wpadł w objęcia swoich kolegów.

Sędziowie VAR przez moment sprawdzali jeszcze pozycję środkowego obrońcy Lecha, ale po kilkudziesięciu sekundach uznali, że gol został zdobyty prawidłowo.

Lechici mieli wszystko pod kontrolą. Zamknęli mistrzów Polski na ich własnej połowie, dłużej utrzymywali się przy piłce oraz kreowali więcej sytuacji podbramkowych. Nie przewidzieli jednak, że podopiecznym trenera Siemieńca wystarczy jeden wypad w okolice pola karnego rywala.

Tak stało się po pół godzinie gry, gdy Leon Flach znalazł w szesnastce niepilnowanego Kristoffera Hansena. Norweg miał mnóstwo miejsca, by uderzyć, ale zrobił to bardzo niecelnie. Na jego szczęście akcję zamknął jeszcze Jesus Imaz, który jakimś cudem zmieścił piłkę w gąszczu zawodników "Kolejorza", zasłaniających bramkę.

Stracona bramka okazała się początkiem problemów gości w pierwszej połowie. Niels Frederiksen był zmuszony dokonać aż dwóch wymuszonych zmian. Najpierw boisko musiał opuścić Antonio Milić, a kilka minut później uraz wyeliminował Afonso Sousę.

Pomiędzy tymi sytuacjami "Duma Podlasia" mogła nawet wyjść na prowadzenie. Tym razem dośrodkowanie Leona Flacha zamykał Afimico Pululu, który ponownie mógł zdobyć gola, o którym mówiłoby się jeszcze długo po końcowym gwizdku. Reprezentanta Angoli powstrzymał słupek.

Po zmianie stron Lech nadal pozostawał drużyną szukającą częściej swoich okazji, a Jagiellonia wyczekiwała na odpowiedni moment do wyjścia z kontrą. Mistrzowie Polski nagrodę za swoją cierpliwość otrzymali po godzinie gry. Radosław Murawski stracił piłkę w środku pola, Darko Churlinov uruchomił z prawej strony Ediego Semedo, a podanie skrzydłowego wzdłuż bramki zamknął... wracający Murawski.

Poznaniacy próbowali dogonić wynik. Groźnie było m.in. po dośrodkowaniu Patrika Walemarka, gdy akcję miał już zamykać Mikael Ishak, ale znakomitą końcówkę meczu rozgrywał Mateusz Skrzypczak.

"Kolejorz" po sześciu spotkaniach bez porażki z Jagiellonią Białystok, musiał wreszcie uznać wyższość podopiecznych Adriana Siemieńca. Strata punktów na Podlasiu oznacza, że klub ze stolicy Wielkopolski spada na najniższy stopień podium i będzie miał nad czym pracować w trakcie przerwy reprezentacyjnej.

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:1 (1:1)
0:1 - Ali Gholizadeh 9'
1:1 - Jesus Imaz 31'
2:1 - Radosław Murawski 59' (sam.)

Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Norbert Wojtuszek (50. Cezary Polak), Mateusz Skrzypczak, Enzo Ebosse, Joao Moutinho - Taras Romanczuk, Leon Flach (57. Jarosław Kubicki), Jesus Imaz - Kristoffer Hansen (57. Edi Semedo), Afimico Pululu (75. Lamine Diaby-Fadiga), Darko Churlinov (75. Oskar Pietuszewski)

Lech: Bartosz Mrozek - Rasmus Carstensen (69. Joel Pereira), Bartosz Salamon, Alex Douglas, Antonio Milić (37. Michał Gurgul) - Radosław Murawski, Antoni Kozubal - Ali Gholizadeh, Afonso Sousa (41. Filip Jagiełło), Daniel Hakans (69. Patrik Walemark) - Mikael Ishak

Żółte kartki: Romanczuk, Polak, Abramowicz (Jagiellonia) - Salamon, Murawski (Lech)

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Komentarze (15)
avatar
Robertus Kolakowski
2 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Baba Jaga straszy i wygrywa! Brawo Jagiellonia za zawsze granie do końca! Szkoda tylko, że Raków wygrał, ale chyba miał przeciwnika, któremu gra w pucharach została zagwarantowana przez gwaranc Czytaj całość
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
2 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Biedactwo jeszcze beczy, coś wspaniałego ♫ ♫ 
avatar
leo messi
4 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
jako kibic Lecha powtarzam i powtarzać będę za rutkowskich ten klub za wiele nie osiągnie nie wspomnę już o bardzo słabym mentalu zawodników jeden z najgorszych w lidze jak nie najgorszy...ps 2 Czytaj całość
avatar
Jagafan !
5 h temu
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Biedna Zległunia - znowu w pałę, a co śmieszniejsze że liczą na Puchar Polski, bo będzie Varciniak sędziował ...... on już nie weźmie bo się wyda 
avatar
Jan Blekota
6 h temu
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Drużyna ze wsi znowu wygrywa,
Ekspertów w mediach to wciąż zadziwia.
Miała być klęska, miała być draka,
A oni znów leją bogaczy z miasta.
Boisko błotne, buty stare,
Lecz w sercach ogień, a w no
Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści