Doświadczony szkoleniowiec ma za sobą debiut na ławce "Zielonych" i nie okazał się on udany, bo mimo znacznie lepszej postawy niż w poprzednich spotkaniach, ekipa ze stolicy Wielkopolski przegrała z Polonią Warszawa (1:2). Do strefy spadkowej wciąż się nie osunęła, lecz jest tuż nad kreską tabeli Betclic I ligi i znajduje się w trudnym położeniu.
- Myślę, że po ostatnim spotkaniu nie mamy się czego wstydzić. Jesteśmy oczywiście zawiedzeni wynikiem, ale stwarzaliśmy sytuacje - zarówno w pierwszej połowie, jak i w drugiej, która była w naszym wykonaniu lepsza. Tych okazji było wystarczająco dużo, żeby zremisować, a nawet wygrać - ocenił Ryszard Tarasiewicz.
Punktów jednak nadal Warcie brakuje i w końcowej fazie sezonu 2024/2025 czeka ją trudna walka o utrzymanie.
- Żałuję, że po tak dużym wysiłku mojego zespołu, nie udało się nic wyrwać. Poza straconymi golami, nasz bramkarz nie miał zbyt dużo interwencji. Nie mamy niestety żadnego komfortu punktowego, na kolejne straty nie możemy sobie pozwalać. Dlatego trudno szukać satysfakcji po porażce, z drugiej strony pojawił się pozytywny sygnał i na nim chcemy oprzeć pracę przez najbliższe dwa tygodnie. Wiele jeszcze możemy poprawić - dodał.
Co zatem musi się stać, by poza lepszym stylem, warciarze wreszcie osiągali korzystne wyniki? - Przeszliśmy na ustawienie z czwórką obrońców i raczej przy nim pozostaniemy. Chcemy mieć więcej swobody w ofensywie. Na wahadłach częściej grają zawodnicy defensywni, przez co trudniej by się nam atakowało po odbiorze piłki - zaznaczył Tarasiewicz.
- Mamy obecnie dobrą bazę tlenową, możemy grać długo. W najbliższym czasie pójdziemy w trening mniej objętościowy, ale bardziej agresywny. Chcę, żeby nasze akcje były bardziej nieprzyjemne dla przeciwnika - oznajmił.
62-latek ma przed sobą dwa pełne mikrocykle, w których przygotuje zespół do wyjazdowego starcia ze Zniczem Pruszków (zaplanowanego w piątek 28 marca o godz. 18.00). W trakcie przerwie reprezentacyjnej Warta nie planuje sparingów.
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość