Przed tygodniem Cracovia wygrała z Górnikiem Zabrze i wydawało się, że zapomniała o remisach, które nękały drużynę w ostatnich tygodniach. Problem w tym, że "seria" zwycięstw stanęła na jednym. "Pasom" nie udało się pójść za ciosem.
Koszmar powrócił i to ze zdwojoną siłą, bo Cracovia po bardzo słabym spotkaniu przegrała z walczącym o utrzymanie Radomiakiem Radom 1:2, mimo iż do przerwy to gospodarze byli na prowadzeniu.
Wprawdzie Cracovia szybko strzeliła gola, ale później stanęła. Jakby gospodarze myśleli, że już zrobili swoje i niskim nakładem sił dowiozą zwycięstwo do końcowego gwizdka. Myślenie jak najbardziej błędne, bo mimo iż Radomiak nie rozgrywał wybitnego meczu, to jeden indywidualny rajd Rafała Wolskiego skutkował golem wyrównującym.
Co więcej, w doliczonym czasie gry Wolski do gola dołożył asystę. Precyzyjnie zacentrował w pole karne, a rezerwowy Renat Dadasov w drugim meczu z rzędu zdobył bramkę. Tym razem na wagę arcyważnych trzech punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar szybko przypomniał o sobie kibicom w Brazylii
Mecz - nazwijmy to uczciwie - nie był najwyższych lotów. Cracovia szybko wyszła na prowadzenie i względnie kontrolowała wydarzenia na boisku.
Zawodnicy Radomiaka nie potrafili wybić piłki po dalekim wyrzucie z autu i kompletnie nieatakowany przed polem Mikkel Maigaard zdobył szóstą bramkę w tym sezonie. Maciej Kikolski nie zdążył zareagować, bo po drodze był jeszcze dość wyraźny rykoszet.
Radomiak mógł strzelić gola wcześniej, ale Abdoul Tapsoba nie wykorzystał dziecinnej straty Otara Kakabadze i pogubił się w polu karnym. Wprawdzie wycofał jeszcze piłkę do Bruno Jordao, ale ten spudłował z osiemnastu metrów.
Na trybunach można było usłyszeć szmery, pomruki niezadowolenia. W powietrzu unosił się zapach gola wyrównującego i tak też się stało. Cracovia straciła piłkę na własnej połowie, a następnie świetny rajd przeprowadził Wolski. Mijał rywali niczym tyczki i zakończył akcję płaskim strzałem lewą nogą. I tu chyba można mieć delikatne pretensje do Sebastiana Madejskiego.
W drugiej połowie nie było żadnej reakcji Cracovii. Pojedyncze zrywy, nic więcej. I to się zemściło. Radomiak wierzył do końca, że jest w stanie wygrać w Krakowie. Dadasov strzelił gola przed tygodniem, trafił i teraz.
Cracovia - Radomiak Radom 1:2 (1:0)
1:0 Mikkel Maigaard 12'
1:1 Rafał Wolski 51'
1:2 Renat Dadasov 90+1'
Składy:
Cracovia: Sebastian Madejski - Otar Kakabadze, Gustav Henriksson, Virgil Ghita, Jakub Jugas, David Kristjan Olafsson (61' Bartosz Biedrzycki) - Ajdin Hasić (83' Martin Minczew), Mikkel Maigaard, Fabian Bzdyl (61' Patryk Sokołowski), Benjamin Kallman - Mick van Buren (74' Filip Rózga).
Radomiak: Maciej Kikolski - Marco Burch, Steve Kingue, Saad Agouzoul, Paulo Henrique - Jan Grzesik (54' Zie Ouattara), Michał Kaput (83' Francisco Ramos), Bruno Jordao (74' Christos Donis), Roberto Alves (54' Renat Dadasov), Rafał Wolski - Abdoul Tapsoba (74' Capita).
Żółte kartki: Kallman (Cracovia) oraz Tapsoba, Burch (Radomiak).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).