Piotr Wiśniewski: Gdzie i z kim spędza pan święta?
Michał Globisz: - Święta spędzam w Gdyni, na Karwinach u córki Kariny.
Które ze Świąt najbardziej zapadły panu w pamięci?
- Wszystkie święta zapadają mi w pamięci, bo jest to najpiękniejszy okres w roku.
Największe zaskoczenie, jakie przeżył pan w Święta?
- Nie doświadczyłem czegoś takiego, gdyż wszystkie Święta są dla mnie piękne, bo mogę spędzić je w otoczeniu najbliższych. Zawsze jest to najbliższa rodzina i nie było czegoś szczególnego do zapamiętania, bo wszystkie przebiegały w radosnej atmosferze.
Wymarzone świąteczne prezenty. Czym w tym roku obdaruje pan swoich bliskich?
- U nas już od dłuższego czasu jest zasada, gdy mój wnuk już podrósł, że nie dajemy sobie prezentów. Wcześniej robiliśmy to w formie Mikołaja, który przychodził i rozdawał prezenty, a teraz gdy wszyscy jesteśmy już dorośli to stwierdziliśmy, że najważniejsze to spotkać się podczas wieczerzy w ciepłej i miłej atmosferze.
Ulubiona potrawa wigilijna. Czy jest jakieś danie z jadłospisu, za którym niezbyt pan przepada, by nie powiedzieć nie lubi?
- Z potraw wigilijnych to przede wszystkim lubię ryby w galarecie, w postaci pstrąga, karpia. Do tego dodałbym karpia smażonego oraz naszą specjalność (kuchnia poznańska dop.red), czyli ryba w samym sosie po polsku.
Święta swoich marzeń?
- Święta moich marzeń to takie, w których aktualnie żyjący członkowie rodziny będą jak najdłużej ze sobą razem.
Rzeczy, bez których ciężko mówić o Świętach?
- To przede wszystkim choinka, kolędy śpiewane podczas Wigilii oraz dzielenie się opłatkiem.
Czy ma Pan jakieś postanowienia noworoczne?
- Być zdrowym i widzieć zdrowie swoich najbliższych.
Miniony rok piłkarski oczyma Michała Globisza.
- Jeśli chodzi o mój rok to jest on udany, bowiem przebrnęliśmy przez pierwszą fazę eliminacji Mistrzostw Europy do lat 19 i zakwalifikowaliśmy się do drugiej rundy. Natomiast jeśli chodzi o cały piłkarski rok to był to rok bardzo trudny, bolesny, pełen niepokoju, przegranych meczów, niemalże klęski. To także odejście selekcjonera, wewnętrzne potyczki w strukturach PZPN-u. Generalnie był to rok nieudany.
Czy rok 2009 to dobry rok dla wybrzeżowych drużyn piłkarskich?
- Zdecydowanie tak, gdyż rzadko się zdarza, że dwa zespoły z naszego regionu są w ekstraklasie. Choć pozycja Lechii jest w tej chwili wyższa, grają ciekawszą piłkę, to jestem przekonany, że Arka się utrzyma w ekstraklasie. I w związku z tym można powiedzieć, że był to udany rok. Oczekiwania żółto-niebieskich i ich kibiców były zdecydowanie wyższe, ale mogą być spokojni, bo spadek Arce nie grozi. Lechia gra z kolei coraz lepiej, w ogóle w tym klubie dzieją się ostatnio dobre rzeczy, jest to na pewno początek dobrej drogi biało-zielonych.
Czy mijający rok był dla pana udany?
- Udany na pewno, gdyż jestem zdrowy, a to w moim wieku jest najważniejsze. Szkoleniowo-piłkarsko ten mijający rok także oceniam pozytywnie, gdyż pracuje w Polskim Związku Piłki Nożnej już 12 rok, teraz zaczyna się 13. Utrzymuje się na tym stanowisku, mam dużo ciekawych wyjazdów zagranicznych, a także spotkań, mam styczność z piłką nożną w różnych zakątkach świata. Biorąc to wszystko pod uwagę można powiedzieć, że rok ten był dla mnie udany.
Co z polskim młodzieżowym piłkarstwem, czy rok ten dostarczył nam wiele talentów?
- Od X lat każdy rok przynosi taką samą liczbę talentów. Niestety jest to zdecydowanie za mała ilość i jest to temat na nieco dłuższą rozmowę.
Węgry, Mołdawia, Finlandia to rywale Polski w grupie 6. eliminacji ME do lat 19. Jak ocenia pan to losowanie?
- Jest to moja druga reprezentacja, ta młodsza i ona wylosowała zdecydowanie łatwiejszych rywali. Z tą różnicą, że tamci mają już za sobą rozegraną jedną rundę, ci dopiero startują i stąd tez była szansa trafienia nieco łatwiejszych przeciwników. Jest to grupa bardzo wyrównana, turniej odbywa się na Węgrzech, z tego też względu gospodarze uważania są za faworytów. Co do Mołdawii i Finlandii to liczę, że te mecze wygramy, a także z Węgrami, co da nam awans do dalszej fazy rozgrywek.
Jakie są pańskie marzenia na ten zbliżający się 2010 rok?
- Z pewnością moim marzeniem jest, aby zarówno pierwsza, jak i druga moja reprezentacja zakwalifikowała się do Mistrzostw Europy. Natomiast co do pierwszej reprezentacji prowadzonej przez Franciszka Smudy marzy mi się powrót do naszych lat świetności, ale z pewnością cel ten będzie ciężko zrealizować w ciągu następnych kliku lat. Jednak w życiu wszystko jest możliwe. Co do życia to zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia dla siebie i całej mojej rodziny.