Kapitan Puszczy Jakub Serafin gorzko po historycznym meczu. "Zepsuli święto"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

- Przykro jest w takich momentach, bo robimy wszystko, by doprowadzić do remisu, a jakaś osoba trzecia podejmuje taką decyzję, a nie inną - mówił po meczu z Motorem Lublin Jakub Serafin, kapitan Puszczy Niepołomice, nawiązując do decyzji arbitrów.

PKO Ekstraklasa zawitała do Niepołomic, choć bez happy endu. Puszcza rozegrała swój pierwszy, historyczny mecz ekstraklasowy na własnym stadionie, przeciwko Motorowi Lublin w ramach 23. kolejki Ekstraklasy. Kibice "Żubrów", których komplet zgromadził się na obiekcie przy ul. Kusocińskiego, nie dostali jednak prezentu w postaci zwycięstwa - Puszcza uległa lublinianom 0-1.

Niepołomiczanie kończyli mecz w dziesiątkę, a najwięcej emocji na trybunach wzbudziła decyzja o tym, by odwołać - po powtórkach wideo - decyzję o przyznaniu gospodarzom rzutu karnego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość

Po spotkaniu kapitan "Żubrów" Jakub Serafin nie ukrywał rozgoryczenia przebiegiem boiskowych wydarzeń. Nie chciał jednocześnie usprawiedliwiać zespołu faktem, że w tygodniu Puszcza rozegrała spotkanie Pucharu Polski, zakończone dogrywką. - Zmęczenie daje o sobie znać - przyznał jednak w rozmowie z nami.

Justyna Krupa, WP SportoweFakty: Niepołomice miały w niedzielę swoje piłkarskie święto, nie licząc końcowego rezultatu spotkania z Motorem (0-1).

Jakub Serafin, kapitan Puszczy Niepołomice: Już od pewnego czasu czuliśmy, że to święto dla Niepołomic się zbliża - dla wszystkich pracowników i ludzi związanych z klubem. Było wyczuwalne, że to wielka sprawa. My też chcieliśmy jak najlepiej wystartować tu, na naszym obiekcie. Nie ma co ukrywać jednak, że pewni panowie nam zepsuli to święto. Kiedy można ich chwalić, to można. Niestety jednak w takich sytuacjach, jakie dzisiaj miały miejsce, zostaliśmy skrzywdzeni i to trzeba powiedzieć.

Kibice Puszczy rzeczywiście głośno narzekali na pracę sędziów. Nie tylko oni. Po ostatnim gwizdku było wyczuwalne, że byliście zdenerwowani.

Człowiek trochę w emocjach jest, bo dużo zdrowia zostawiliśmy. To też trzeci mecz w ciągu praktycznie tygodnia, więc to zmęczenie daje o sobie znać. Przykro jest w takich momentach, bo robimy wszystko, by doprowadzić do remisu, a jakaś osoba trzecia podejmuje taką decyzję, a nie inną.

Macie w nogach czwartkowe spotkanie z Pucharu Polski z Polonią Warszawa, gdzie awans do półfinału wywalczyliście po dogrywce. Był to ważny sukces, ale pod względem fizycznym mogliście w spotkaniu ligowym mieć trochę utrudnione zadanie.

Z drugiej strony, nikt się na tym nie koncentrował. Wiemy, jaka sytuacja jest w lidze, każdy mecz jest na wagę utrzymania dla Puszczy. Chcieliśmy zdobyć w starciu z Motorem trzy punkty, niestety nie udało się. Następny mecz czeka nas już w piątek. Szybka regeneracja, zbieramy siły i jedziemy do Kielc.

Na ekstraklasowych rywalach przyjeżdżających do Niepołomic ten obiekt może robić specyficzne wrażenie. Jednak część waszych piłkarzy też gra tu po raz pierwszy w spotkaniu o punkty.

Na pewno kadra się zmieniła, półtora roku nas tu nie było. To jest trochę specyficzne boisko. Jest to nieco mniejszy stadion, niż inne w Ekstraklasie. To, co mogliśmy zrobić, to zrobiliśmy. W drugiej połowie daliśmy z siebie wszystko, co mieliśmy. Chcieliśmy za wszelką cenę doprowadzić przynajmniej do remisu, ale ktoś nam przeszkodził.

Jak wprowadzili się do zespołu Puszczy nowi gracze, zwłaszcza pomocnicy Gieorgij Żukow  i Jani Atanasov? Widać po nich to doświadczenie z gry na poziomie Ekstraklasy i jakość?

Jak najbardziej widać. Mam nadzieję, że chłopaki nam pomogą. Początek mieli naprawdę dobry. Wygraliśmy z Lechią Gdańsk, w Pucharze Polski. Przeciwko Motorowi też uważam, że zagrali dobre zawody. Musimy generalnie się pozbierać i wrócić do punktowania.

Rozmawiała: Justyna Krupa, WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści