Marek Leśniak, były napastnik Pogoni Szczecin i reprezentacji Polski (20 meczów w kadrze w latach 1986-1994), zasłynął nie tylko z goli, ale i z niewykorzystanych sytuacji w meczu z Anglią w 1993 r. Dziś były piłkarz świętuje 61. urodziny (ur. 29 lutego) i... zajmuje się ogrodnictwem, co jest dosyć nietypowym wyborem jak na byłego sportowca.
Leśniak rozpoczął swoją karierę w Pogoni, gdzie zdobył 65 goli w 150 meczach Ekstraklasy. W wieku 24 lat wyjechał do Niemiec, gdzie grał w Bundeslidze dla takich klubów jak Bayer Leverkusen i TSV 1860 Monachium. Jego ulubioną "ofiarą" był Bayern Monachium, któremu strzelił cztery gole.
ZOBACZ WIDEO: Nie zapunktowali w Lidze Mistrzów. Mimo to sporo zyskali
Wielu kibiców pamięta Leśniaka z meczu z Anglią (1:1) na Stadionie Śląskim w Chorzowie, w którym miał dwie świetne sytuacje, a przy drugiej z nich komentujący tamten mecz Dariusz Szpakowski krzyknął słynne: "Aj, Jezus Maria!".
- Bardziej żałuję tej pierwszej akcji. Przebiegłem kilkadziesiąt metrów, minąłem kilku rywali, strzeliłem, wydawało mi się, że jak trzeba. No ale piłka przeszła obok bramki - wspominał po latach Leśniak w rozmowie z dziennikarzem Piotrem Koźmińskim (więcej TUTAJ).
Po zakończeniu kariery Leśniak zajął się ogrodnictwem. W wyuczonym zawodzie budowniczego maszyn (ukończył technikum mechaniczne) nigdy nie pracował. - Coś trzeba było po karierze robić. To nie te czasy co teraz, że z gry w piłkę można odłożyć spokojnie na emeryturę - tłumaczył były piłkarz. Obecnie prowadzi firmę zajmującą się dbaniem o roślinność.
Były reprezentant Biało-Czerwonych przyznał, że jego firma ma zlecenia od prywatnych przedsiębiorstw, a także dba o roślinność u burmistrza jego miejscowości. - Mamy dobre ceny, konkurencyjne. Dbam na przykład o roślinność u burmistrza mojego miasteczka - zdradził, podkreślając, że działalność ta pozwala mu dobrze żyć.