Real Madryt ma bardzo napięty terminarz. Mecze w La Lidze przeplata potyczkami w Pucharze Króla i Lidze Mistrzów. Swoje plany ma, grający w Lidze Konferencji, Real Betis. Zespół z Sewilli plasuje się w Primera Division tuż za strefą pucharową.
W mecz lepiej weszli Królewscy, którzy od początku nie zamierzali oddawać miejscowym piłki. Gola doczekaliśmy się już w 10. minucie. Kylian Mbappe kapitalnie zagrał w pole karne do Ferlanda Mendy'ego, ten znalazł się naprzeciwko bramkarza, ale nie strzelał tylko podał. Piłkę z kilku metrów pod poprzeczką umieścił Brahim Diaz.
Prowadząc podopieczni Carlo Ancelottiego nie zamierzali oddawać inicjatywy przeciwnikom. Real Madryt jednak nie kreował zagrożenia. Gospodarze powoli się budzili. Pierwszym ostrzeżeniem dla Królewskich był strzał z ok. 22 metrów Ricardo Rodrigueza, piłka poszybowała tuż ponad bramką. Cztery minuty później niecelnie przymierzył Marc Bartra.
Betis wyrównał w 34. minucie. Z rzutu rożnego dogrywał Isco, wprost na głowę Johnny'ego Cardoso, a ten z pięciu metrów uderzył do siatki. Od tego momentu to gospodarze mieli więcej do powiedzenia.
ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"
Mistrzowie Hiszpanii tylko świetnej postawie Thibaut Courtois mogli zawdzięczać, że na przerwę schodzili remisując. W doliczonym czasie, najpierw pomylił się Antony, chwilę później Belg popisał się refleksem, broniąc strzał Cucho Hernandeza.
Po zmianie stron Betis był aktywniejszy w ofensywie. Dwie minuty po przerwie Cardoso doszedł do uderzenia z pola karnego. Piłkę zablokował David Alaba i uratował Królewskich.
W 53. minucie Jesus Rodriguez wyszedł naprzeciwko bramkarza i został powalony przez wracającego Antonio Ruedigera. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny. "Jedenastkę" na gola zamienił były gracz Królewskich Isco.
Królewscy nie byli w stanie odpowiedzieć. Betis się rozpędzał i szukał podwyższenia wyniku. Goście mieli problemy z przejęciem piłki, którą na połowie mistrzów Hiszpanii rozgrywali gospodarze.
Po emocjach powinno być w 67. minucie, kiedy Cucho Hernandez znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, piłka minęła już Courtois, ale także o centymetry bramkę!
Zmian nie przynosiły roszady dokonywane przez Carlo Ancelottiego. Goście nie byli w stanie wykreować okazji bramkowej. Mistrzowie Hiszpanii dopiero w ostatnim kwadransie zaczęli szukać wyrównania. Groźniej zrobiło się pod bramką miejscowych w 84. minucie, kiedy z dystansu uderzył Vinicius, Adrian błędu nie popełnił i piłkę złapał.
W nerwowej końcówce Królewskim nie udało się odmienić losów potyczki i niespodzianka stała się faktem.
Real Betis - Real Madryt 2:1 (1:1)
0:1 - Brahim Diaz 10'
1:1 - Johnny Cardoso 34'
2:1 - Isco 54'
Składy:
Real Betis: Adrian - Youssouf Sabaly (80' Aitor Ruibal), Marc Bartra, Diego Llorente, Ricardo Rodriguez - Sergi Altimira (90' Natan), Johnny Cardoso - Antony, Isco, Jesus Rodriguez (71' Ezequiel Avila) - Cucho Hernandez (80' Cedric Bakambu).
Real Madryt: Thibaut Courtois - Lucas Vazquez, Antonio Ruediger, David Alaba (59' Eduardo Camavinga), Ferland Mendy (84' Fran Garcia) - Brahim Diaz (59' Arda Guler), Aurelien Tchouameni, Luka Modrić - Rodrygo Goes, Kylian Mbappe (75' Endrick), Vinicius Junior.
Żółte kartki: Isco, Avila, Altimira (Betis) oraz Diaz, Ruediger, Alaba, Vinicius (Real).
Sędzia: Alejandro Hernandez.