Pogoń Szczecin zdobyła gole na miarę półfinału Puchar Polski w dogrywce. Konkretnie w drugiej jej połowie, w której do bramki Karola Szymańskiego strzelali niezawodni Efthymis Koulouris i Kamil Grosicki. Pierwszy z nich jest najlepszym strzelcem w PKO Ekstraklasie, a drugi najlepszym asystentem. W wygranym 2:0 ćwierćfinale Pogoń miała trudną przeprawę z Piastem Gliwice.
- Przeżyłem dużo emocji. Za nami niezwykle trudny mecz dwóch bardzo zorganizowanych i taktycznych drużyn. Piast był dobrze przygotowany i długimi fragmentami nie mogliśmy zagrać tak jak lubimy. Pojedynek był rwany, szarpany i mógł nie podobać się postronnym kibicom. Nasi liderzy do końca wierzyli w sukces, pomimo nieudanego początku. Wiedziałem, że będziemy gotowi fizycznie do końca meczu - mówi na konferencji prasowej Robert Kolendowicz.
- Obie bramki były fenomenalne. Jestem pełny podziwu dla Koulourisa i Grosickiego, a także dla bramkarza Cojocaru. Do tego jestem dumny z każdego zmiennika. Mamy nasz "biznes" do dokończenia w finale, zrobiliśmy kolejny krok w jego kierunku - zaznacza trener Pogoni.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
- Mamy mało czasu na przygotowanie się do meczu ligowego w sobotę. Nie ma jednak lepszej regeneracji niż po wygranej. Wierzę, że będziemy przygotowani także na Lecha Poznań - zapowiada Kolendowicz.
Piast Gliwice miał lepsze szanse na otwarcie wyniku w 90 minutach. Nie wykorzystali ich Jakub Czerwiński czy Erik Jirka. To zemściło się na zawodnikach Aleksandara Vukovicia w dogrywce, w której nie upilnowali liderów ofensywy Pogoni.
- Boli odpadnięcie po walce i po - wydaje mi się - dobrym meczu z naszej strony. Pogoń jednak swoją pracą zasłużyła na awans. Gra była wyrównana, a nam udało się sprowadzić Pogoń do pół sytuacji podbramkowej przez 90 minut. My mieliśmy lepsze szanse na gole i właśnie ich będziemy najmocniej żałować. Szczególnie, że jedna z nich była w doliczonym czasie w drugiej połowie - mówi Aleksandar Vuković.
- Nie jestem zadowolony z wejść z ławki, ponieważ każda kolejna zmiana sprawiała, że byliśmy słabsi. Było to widać w dogrywce. Nie mam pretensji do obrony, ponieważ przez długi czas zatrzymywała Grosickiego i Koulourisa. Pierwsza stracona bramka była nieco szczęśliwa, a druga padła już na sam koniec dogrywki - dodaje trener Piasta.