Sobotnie starcie na Exbud Arena miało ogromne znaczenie w kontekście walki o utrzymanie. Śląsk szukał choćby cienia nadziei, a Korona chciała złapać oddech i umocnić swoją pozycję w tabeli. Ostatecznie to gospodarze okazali się lepsi, wygrywając 2:0 (więcej TUTAJ).
Kielczanie potwierdzili tym samym, że są w naprawdę dobrej formie. Ostatnią porażkę ponieśli jeszcze w grudniu, a osiem punktów zdobytych w rundzie wiosennej PKO Ekstraklasy mówi samo za siebie.
Jacek Zieliński przestrzega jednak przed hurraoptymizmem. - Myślę, że objawienie wiosny to cztery mecze i dwanaście punktów. Na razie nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Mamy dobry start, ale to dopiero początek batalii. Nie możemy sobie pozwolić na chwilę drzemki, bo zespoły z dołu tabeli nie odpuszczą - zaznaczył trener Korony podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość
Mimo to szkoleniowiec nie ukrywa, że jego drużyna wykonała solidną robotę. Po końcowym gwizdku zawodnicy szybko skupili się na kolejnym celu - wtorkowym meczu Pucharu Polski przeciwko Ruchowi Chorzów.
- Tak jak dla Śląska był to mecz o ogromnym ciężarze gatunkowym, bo chcieli włączyć się do walki o utrzymanie, szczególnie przy wynikach Lechii Gdańsk, tak dla nas było to spotkanie o względny spokój. Wiedzieliśmy, że zmierzymy się z zespołem zdeterminowanym, gotowym zrobić wszystko, by zdobyć punkty - mówił.
- Myślę, że nasze zwycięstwo było w pełni zasłużone. Dwie strzelone bramki i kolejne czyste konto u siebie - to musi cieszyć. Duże słowa uznania dla chłopaków. Mamy dobry wynik i trochę optymizmu przed wtorkowym meczem Pucharu Polski - podsumował.