To zdecydowanie nie był wymarzony powrót do Polski w wykonaniu Marcina Listkowskiego.
Latem ubiegłego roku Listkowski podpisał dwuletni kontrakt z Jagiellonią Białystok, jednak nigdy nie odegrał w tej drużynie poważnej roli. Wprawdzie wystąpił w osiemnastu meczach w sezonie 2024/25, ale na boisku spędził raptem 500 minut. Mówiąc krótko: szału nie było. Był raczej drugoplanową postacią.
Na razie mecz z Motorem Lublin był dla niego ostatnim w barwach Jagiellonii. Wszedł z ławki, rozegrał 12 minut. A teraz został wypożyczony do Zagłębia Lubin.
W piątek klub z Dolnego Śląska oficjalnie potwierdził ten ruch.
- Towarzyszą mi pozytywne uczucia. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko, bo w trakcie dwóch dni dopięliśmy cały temat od pierwszego telefonu do dzisiejszego podpisu. Jestem zadowolony, wiem gdzie trafiam i jakie tu są ambicje. Znam wielu chłopaków z szatni i nie mogę się doczekać pierwszego treningu - powiedział Listkowski.
Czysto teoretycznie Listkowski będzie miał w Zagłębiu więcej okazji do regularnych występów. Jagiellonia ma szeroką kadrę i walczy o mistrzostwo Polski, a w Zagłębiu ambicje są trochę mniejsze. Zespół walczy o utrzymanie i każda para rąk się przyda. Zwłaszcza, że "Miedziowi" nie zaczęli najlepiej rundy wiosennej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ale przymierzył! Fantastyczna bramka zawodnika V-ligowca