Bukayo Saka, Gabriel Jesus, Gabriel Martinelli, a teraz Kai Havertz. Czterech ofensywnych piłkarzy Arsenalu zmaga się z kontuzjami, w związku z czym Mikel Arteta będzie musiał improwizować niczym aktorzy z serialu "Spadkobiercy".
Klub pokpił sprawę w zimowym oknie transferowym i nie sprowadził żadnego nowego zawodnika, choć już wtedy zdawano sobie sprawę, że ofensywa - mówiąc delikatnie - kuleje.
Saka, Jesus i Martinelli to tematy znane już od jakiegoś czasu, natomiast Havertz jest nowy w tym zestawieniu.
Arsenal skorzystał z chwili wytchnienia w Premier League i udał się na krótki obóz do Dubaju. Jak się okazało, przyniósł on kolejną ofiarę, bo podczas jednego z treningów Havertz doznał kontuzji.
"Kanonierzy" wydali w czwartek komunikat, z którego dowiadujemy się, że Niemiec doznał urazu ścięgna podkolanowego. Później potwierdzono, że konieczna będzie operacja. Odbędzie się ona w najbliższych dniach, a następnie zawodnik rozpocznie program rekonwalescencji i rehabilitacji, który - prawdopodobnie - obejmie też przygotowania do kolejnego sezonu.
Havertz, choć był krytykowany, to rozegrał w tym sezonie aż 34 mecze w barwach Arsenalu i strzelił 15 goli.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy