Według serwisu RMC Sport władze funduszu inwestycyjnego z Kataru, właściciel Paris Saint-Germain od 2011 roku, są niezadowolone i rozważają zakończenie inwestycji we Francji. "Katarczycy są zmęczeni fałszywymi oskarżeniami i codzienną krytyką" - przekazało źródło.
Bliscy Nassera Al-Khelaifiego zaprzeczają jego udziałowi w zarzucanych czynach. "Ten przypadek nie ma nic wspólnego z Nasserem Al-Khelaifim" - twierdzi źródło. Sam prezes PSG bronił się, podkreślając brak związku z zarzutami.
Ewentualne wycofanie Kataru z PSG i BeIN Sports mogłoby pogłębić kryzys w francuskim futbolu. BeIN Sports, posiadający prawa do transmisji Ligue 1, może zaostrzyć sytuację, zwłaszcza że DAZN już zapowiedział problemy z płatnościami.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
Jak przypomniało "Mundo Deportivo", prezes PSG został objęty postępowaniem we Francji w związku z działalnością jako administrator funduszu katarskiego, a nie działalnością związaną z klubem piłkarskim.
Al-Khelaifi jest podejrzewany o udział w manipulacji głosami w radzie nadzorczej grupy medialnej Lagardere. W 2018 roku trwała tam walka o kontrolę między Vincentem Bollore, właścicielem Vivendi, a Bernardem Arnaultem z LVMH.
Początkowo katarski przedstawiciel głosował za Bollore, który dążył do przejęcia kontroli nad grupą, sprzeciwiając się jej historycznemu właścicielowi, Arnaudowi Lagardere. Jednak po spotkaniu z Al-Khelaifim zmienił swoje stanowisko.
Mimo zmiany głosu Bollore ostatecznie przejął kontrolę nad Lagardere w 2023 roku po zaciętej walce akcjonariuszy. Śledztwo ma na celu wyjaśnienie, czy Al-Khelaifi miał wpływ na tę zmianę decyzji.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)