90 minut w wygranym meczu reprezentacji Kamerunu z Brazylią (1:0) podczas Mistrzostw Świata 2022, 33 mecze w Ligue 1 i 23 w Serie A oraz wciąż ważny kontrakt z Udinese Calcio. Jeśli dodać do tego wciąż rozwojowy wiek, to można dojść do wniosku, że takiego piłkarza jak Enzo Ebosse nie było w PKO Ekstraklasie od bardzo dawna.
Jagiellonia Białystok skorzystała na niedawnych problemach 25-latka i wypożyczyła go do końca obecnego sezonu. - We Włoszech wciąż w niego wierzą i dlatego nie zapisali w umowie transferowej żadnych dodatkowych opcji - mówi nam dziennikarz Ale Vescini, który współpracuje z portalem tuttoudinese.it.
Przeklęte kolano i szanse od byłego trenera Legii
Jak taki piłkarz jak Ebosse znalazł się w Polsce? Złożyło się na to kilka czynników, ale najważniejszym jest bez wątpienia jego niedawna historia kontuzji. Jeszcze grając w Angers SCO przed czterema laty zerwał więzadła w kolanie, a w Udinese przydarzyło mu się to dwukrotnie (!) w 2023 roku w związku z czym pauzował praktycznie 19 miesięcy. - Po tym czasie trudno było go ocenić - nie kryje Vescini.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
- Trener Kosta Runjaić lubi Ebosse i próbował wprowadzić go powoli do gry w Udinese. Pierwsze jego występy przeciwko Salernitanie w Pucharze Włoch i Juventusowi w Serie A dały nadzieję, choć w tym drugim cały zespół wyglądał słabo. Niemniej kolejny przeciwko Genoi pokazał, że nie obędzie się bez wypożyczenia i regularnego ogrania. Wtedy bowiem zagrał jedną połowę na dynamicznego Alessandro Zanoliego, a że nigdy nie był zbyt szybki to jego braki spowodowane długą pauzą zostały mocno obnażone - opowiada dalej nasz rozmówca.
Warto zauważyć, że do czasu pierwszej kontuzji odniesionej we włoskim klubie Kameruńczyk miał bardzo dobry okres. Nie tylko grał regularnie, ale nawet w pewnym momencie udało mu się wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. - Dzięki temu pojechał na mundial w Katarze jako jedyny z całej drużyny, a to wiele mówi. Choć ostatecznie nie pograł za dużo, to ogólnie wyglądał na naprawdę obiecującego lewonożnego środkowego obrońcę i obecny szkoleniowiec Udinese ciągle to w nim widzi - zauważa Vescini.
"To bardzo inteligentny zawodnik"
Jagiellonia poświęciła sporo czasu i pracy, żeby pozyskać Ebosse. W operację zaangażowano jej byłego już piłkarza Aureliena Nguiambę, z którym ten zna się z młodzieżowych reprezentacji Francji. Bezpośrednio rozmawiali z nim także dyrektor sportowy Łukasz Masłowski i trener Adrian Siemieniec. Tym dwóm ostatnim zależało na pozyskaniu stopera zbliżonego charakterystyką gry do wyeliminowanego na kilka miesięcy przez kontuzję Adriana Diegueza. - Nie zawiodą się, bo ten gracz ma naprawdę dużą wartość piłkarską - ocenia Vescini.
- Enzo to bardzo inteligentny zawodnik, a widać to szczególnie w jego ruchach po boisku. Taktycznie jest naprawdę świetny i potrafi się doskonale ustawiać. Czyta grę. Nie można też mieć do niego najmniejszych zastrzeżeń pod względem technicznym i tu warto zauważyć doskonałe wyprowadzanie przez niego piłki z linii obrony. Do tego bardzo dobrze adaptuje się do potrzeb drużyny i nie widać różnicy, kiedy gra w trójce lub czwórce z tyłu, a także na środku czy lewej pozycji defensywnej - dodaje włoski dziennikarz.
Próbkę możliwości Ebosse pokazał w debiucie w Jagiellonii przeciwko Radomiakowi (5:0), w którym pojawił się na boisku na ostatnie pół godziny gry, zmieniając Joao Moutinho na lewej stronie obrony. Był bardzo pewny w grze, nie panikował pod presją rywali i zagrał z blisko 90-proc. skutecznością podań. - Właśnie przy ofensywnym stylu pokazuje swoje wszystkie atuty - zapowiada Vescini.
W czwartek 13 lutego o godz. 18:45 Jagiellonia rozpocznie wyjazdowy mecz 1/16 finału Ligi Konferencji z FK TSC Backa Topola i wszystko wskazuje na to, że w podstawowym składzie wybiegnie Ebosse. Tym razem wydaje się jednak mieć niemal pewne miejsce na środku obrony obok Mateusza Skrzypczaka po tym, jak Dusan Stojinović popełnił błędy prowadzące do straty goli przeciwko Stali Mielec (1:2) i na dodatek doznał kontuzji.
Wiele osób ma obawy, czy reprezentant Kamerunu jest już wystarczająco przygotowany fizycznie i przede wszystkim czy podczas gry w Białymstoku po raz kolejny nie odnowi mu się kontuzja kolana. - Moim zdaniem po jego pierwszym takim urazie w Udinese popełniono błąd zbyt szybko wpuszczając go na boisko i dlatego skończyło się zejściem po kilku minutach z odnowieniem. Tym razem już dość długo trenuje i wchodził powoli w kolejnych meczach - uspokaja Vescini.
- Włosi będą śledzić postępy Ebosse, bo mają na niego plan. Jeśli wywalczy miejsce w podstawowym składzie Jagiellonii, będzie grać regularnie i dobrze się zaprezentuje, to z pewnością latem wróci do klubu i dostanie jeszcze jedną szansę, bo to obrońca doskonale pasujący charakterystyki drużyny z Udine i wciąż ma potencjał na grę w Serie A. Każda ze stron może tylko skorzystać - kończy nasz rozmówca.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)