Lech Poznań w niedzielne popołudnie stanie przed szansą oddalenia się od rywali, którzy w dotychczasowych spotkaniach 20. kolejki PKO Ekstraklasy absolutnie rozczarowali i solidarnie zgubili punkty. Jeśli "Kolejorz" zwycięży z Lechią Gdańsk, powiększy swoją przewagę w tabeli do sześciu punktów nad wiceliderem z Białegostoku.
Niels Frederiksen zdaje sobie jednak sprawę, że będzie to trudne spotkanie, a wyniki przeciwników nakładają na jego drużynę dodatkową presję. Lechia ma za sobą udany okres przygotowawczy pod okiem nowego trenera, a w pierwszym tegorocznym meczu zachowała punkt w starciu z Motorem Lublin.
Gdy biało-zieloni sięgali po pełną pulę, to dwukrotnie dokonywali tego na własnym stadionie i choć ostatnia wizyta "Kolejorza" w Trójmieście skończyła się wyraźnym zwycięstwem (3:0), to Lechowi na przestrzeni ostatnich lat w Gdańsku wiodło się różnie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
- Wiemy, że nasz przeciwnik bardzo potrzebuje punktów, które na swoim stadionie potrafi zdobywać. Czeka nas niełatwe zadanie, czego jesteśmy świadomi i trenujemy przed nim bez poczucia nadmiernego hurraoptymizm - wspominał szkoleniowiec Lecha podczas spotkania z dziennikarzami.
- Zdajemy sobie sprawę, że Lechia ma swoje problemy, ale to naturalna sprawa w przypadku beniaminka. Uważam, że to rywal posiadający w swoim składzie kilku dobrych zawodników, szczególnie w przednich formacjach. Można wymienić w tym kontekście skrzydłowych czy środkowych pomocników. Ten zespół umie kreować sobie dogodne sytuacje, co pokazał w ostatnim meczu z Motorem - dodał trener.
Duńczyk podczas briefingu prasowego chwalił kadrę Lechii także za ich determinację. Podkreślił, że to młody zespół, który nie kalkuluje, tylko cieszy się grą. Zauważył jednak, że jego drużyna ma odpowiednio dużo jakości, by najbliższe spotkanie uczynić dla gospodarzy jak najmniej komfortowym.
"Kolejorz" w znakomitym stylu rozpoczął rundę wiosenną, pokonując przed własną publiczność Widzew Łódź 4:1. 53-letni trener dał się już poznać jako bardzo wymagający. W rozmowie dla TVP Sport, stwierdził, że jego zdaniem udało się zrealizować zaledwie 10 proc. wszystkich założeń wobec drużyny. Spotkanie z podopiecznymi trenera Daniela Myśliwca ocenił jako... niezłe i w każdej dyskusji podkreśla, że można coś poprawić.
- Nasi piłkarze są mądrzy i wiedzą, że za nimi niezły występ, ale i w jego trakcie znalazły się rzeczy, które wymagają poprawy. Stworzyliśmy sobie dużo okazji do strzelenia goli i przy lepszej skuteczności mogliśmy spokojnie strzelić pięć czy sześć bramek, więc nie zadowalamy się czterema trafieniami - tłumaczył szkoleniowiec Lecha.
Lechici są w tym momencie najpoważniejszym kandydatem do mistrzowskiego tytułu, ale by w maju wznieść trofeum, drużyna musi sprawdzić się w piętnastu finałach. Pierwszy z nich rozpocznie się w niedzielę 9 lutego o godz. 17:30. Relację live przeprowadzi portal WP Sportowe Fakty.