Śląsk wisi nad przepaścią, a spadek z PKO Ekstraklasy na ten moment wydaje się być nieunikniony. Mimo zmiany szkoleniowca, wrocławianie kilka dni temu zagrali z Piastem Gliwice (1:3) tak jak w rundzie jesiennej - apatycznie i bez jakiegokolwiek pomysłu.
Mało kto wierzy, że wicemistrzowie Polski wywalczą utrzymanie. Nadzieje cały czas ma jednak Ante Simundza. Słoweniec wrócił jeszcze do poniedziałkowego spotkania i opowiedział o swojej reakcji po porażce.
- Byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem inne oblicze moich zawodników. Rozmawiałem z nimi po meczu. Są świadomi tego, że nie grali na najwyższym poziomie. Najważniejsze, byśmy przeprowadzili treściwą analizę - stwierdził podczas konferencji prasowej przed meczem z Radomiakiem Radom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy
- Jeśli chcemy osiągnąć sukces, to musimy dobrze zaprezentować się w sobotnim meczu. Treningi to jedno, a mecze to coś zupełnie innego. Dla mnie było najważniejsze, żeby piłkarze zrozumieli, co poszło nie tak. Jak się wygrywa, to dużo można ukryć. Gdy przegrywamy, to wszystko widać jeszcze wyraźniej - dodał.
Jak do tego doszło, że Śląsk znalazł się w takim kryzysie i nie może z niego wyjść? Ante Simundza zdiagnozował jeden z problemów swojego zespołu.
- Możliwe, że problem leży po stronie mentalnej, ale nie chcę patrzeć w ten sposób, bo uważam, że zawodnicy mają jakość. Jedyną rzeczą, którą chcę dostrzegać, jest to, że gra będzie dla nich przywilejem. W życiu jest wiele innych trudnych rzeczy. Jesteśmy w tym wszyscy razem - jako klub i drużyna - podsumował.
Już w sobotę Śląsk Wrocław zmierzy się na wyjeździe z Radomiakiem Radom w ramach 20. kolejki PKO Ekstraklasy. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 14:45.