Ekspert o tym, co Szczęsny zrobił z Atalantą

PAP/EPA / Enric Fontcuberta/Urbanandsport/NurPhoto via Getty Images / Na zdjęciu: piłkarze Atalanty i Barcelony
PAP/EPA / Enric Fontcuberta/Urbanandsport/NurPhoto via Getty Images / Na zdjęciu: piłkarze Atalanty i Barcelony

Atalanta sprawiła nie lada niespodziankę, lecz remis 2:2 nie wystarczył do bezpośredniego awansu. - FC Barcelona była faworytem, ale jeszcze raz się okazało, że Atalanta może równać się coraz bardziej do czołowych klubów - przyznał Piotr Czachowski.

Przed ostatnią kolejką FC Barcelona miała w kieszeni awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. W zupełnie innej sytuacji znajdowała się Atalanta BC, która postawiła twarde warunki ekipie Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego.

Pomimo tego, że w środowy wieczór Katalończycy dwukrotnie obejmowali prowadzenie, w ostatecznym rozrachunku zremisowali 2:2 z przedstawicielem Serie A. Atalanta zagra jednak w 1/16 finału.

Atalanta w europejskiej czołówce?

Piotr Czachowski nie był zaskoczony, że Atalanta potrafiła utrzeć nosa wiceliderowi tabeli. Ekspert stacji Eleven Sports docenił klasę zaprezentowaną przez podopiecznych Gian Piero Gasperiniego.

ZOBACZ WIDEO: Jak to wpadło? Co za pech bramkarza!

- Wszystkiego należało się spodziewać. W ostatnim spotkaniu trzeba dawać z siebie bardzo dużo. Atalanta pod wodzą Gasperiniego na pewno była w stanie tego dokonać, aczkolwiek - jak nam pokazuje końcowy rezultat - mimo wszystko to nie dało Atalancie tego, o czym marzyła przed meczem, tylko trzeba będzie grać dodatkowe dwa mecze. Myślę, że nie są do końca zadowoleni. Rezultat na pewno bardzo dobry, z bardzo dobrą drużyną, na wyjeździe, dwa razy goniąc wynik - to nie jest łatwe. To pokazuje właśnie siłę drużyny, że chociaż bez Lookmana, jest to bardzo dobrze zorganizowany zespół. Gasperini doskonale radzi sobie z małymi i większymi problemami zarówno w Serie A, jak i Lidze Mistrzów. To bez wątpienia zostało udowodnione. FC Barcelona była tym faworytem, ale jeszcze raz się okazało, że Atalanta może równać się coraz bardziej do czołowych klubów w Europie - spostrzegł komentator.

Lewandowski spędził 69 minut na murawie. Szczęsny wystąpił w pełnym wymiarze czasowym i znowu nie zachował czystego konta. Bramkarz w 79. minucie skapitulował po uderzeniu Mario Pasalicia z niewielkiej odległości.

- To była sytuacja jeden na jeden. Gdyby było kilka takich sytuacji, mógłby coś obronić, ale w jednej sytuacji zawsze jest 50 na 50 dla bramkarza. Wyszedł, chciał skrócić kąt, jednak strzał był bardzo precyzyjny. Bliskość całej tej sytuacji sprawiła, że to był dla Wojtka strzał nie do obrony i trzeba było się zadowolić remisem. Nie każdą sytuację da się obronić, a Wojtek zrobił wszystko jako bramkarz, żeby zapobiec utracie gola. Atalanta jest drużyną, która potrafi wykorzystywać nieliczne okazje, żeby nie przegrywać takich spotkań. Wydaje mi się, że z przebiegu całego meczu zasłużyła na ten remis - nadmienił Piotr Czachowski.

Ostatnia kolejka jak rollercoaster

Trwająca edycja Ligi Mistrzów jest pierwszą rozgrywaną w nowej formule. Kibice nie mogli narzekać na brak emocji w fazie ligowej. Dość przypomnieć, że w ostatniej serii gier na 18 stadionach padły aż 64 bramki.

- Od samego początku wiedziałem, że to będzie ciekawa formuła, która będzie trzymała nas w napięciu i nie będzie meczów o pietruszkę, jak to miało miejsce w poprzednich edycjach. Niektóre kluby grały o nic w piątych i szóstych kolejkach. Teraz trzeba było naprawdę mocno się sprężać i o to chodziło. UEFA dokonała takiej zmiany, żeby gra była toczona do końcowego gwizdka w ostatniej kolejce. Bardzo dobrze się stało. Mamy zainteresowanie wszystkich zespołów, żeby znaleźć się w 1/8 finału bezpośrednio, omijając starcia w 1/16. Niektórzy, jak Manchester City, który przegrywał 0:1, musiał walczyć do samego końca, żeby móc zagrać te dwa dodatkowe spotkania - wymieniał Piotr Czachowski.

Nasz rozmówca zwrócił uwagę, że ze względu na nową odsłonę europejskich rozgrywek kluby muszą radzić sobie z napiętymi terminarzami. Trenerzy muszą dbać przede wszystkim o zdrowie swoich zawodników.

- To jest super, coś bardzo dobrego, aczkolwiek sytuacja wygląda trochę inaczej z perspektywy. Wiadomo, że drużyna, która zajdzie najdalej, w tym sezonie rozegra rekordową liczbę spotkań. Nie zapominajmy, że będą jeszcze Klubowe Mistrzostwa Świata, także tych spotkań jest coraz więcej. Jeśli chce się wygrywać, chce się zarabiać olbrzymie pieniądze, trzeba mieć bardzo dobrą kadrę i głębię składu. Kluby są do tego przygotowane, aczkolwiek trochę narzekają na zbyt dużą liczbę spotkań. Tutaj chodzi jednak o zdrowie piłkarzy i trzeba bardzo umiejętnie tym zarządzać - dodał były reprezentant Polski.

Przed startem rozgrywek Manchester City był wymieniany wśród faworytów do triumfu. Mistrzowie Anglii w ostatniej kolejce uciekli spod topora, wygrywając 3:1. Według eksperta, nie należy skreślać drużyny Pepa Guardioli.

- W tej fazie ligowej takie zespoły jak Manchester City czy Paris Saint-Germain pokazały, że w pewnym momencie przedobrzyły. Było to niespotykane, że Guardiola zanotował taką liczbę porażek w dosyć krótkim okresie. Najgorsze jest za nimi i może być tylko lepiej. Teraz czas będzie pracował na korzyść tych wielkich. Wydaje mi się, że mając takich szkoleniowców, piłkarzy, to Manchester City i Paris Saint-Germain na pewno muszą być brane pod uwagę i rozpatrywane nawet w gronie tych zespołów, które mogą dotrzeć do samego finału - mówił Piotr Czachowski.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Komentarze (3)
avatar
Kompromitacja Kłoderta Lewatywy
2 h temu
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Czekamy na rozgrzeszenie Kłoderta. 
avatar
Adela Rozen
2 h temu
Zgłoś do moderacji
8
6
Odpowiedz
A drewniak został poniżony , ośmieszony i z boiska wyrzucony ! 
avatar
Kazimierz Klimek
2 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szczesnego trzeba pochwalic i poglaskac po glowce