Rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował Wirtualną Polskę: "2 września prokurator zarzucił podejrzanemu, iż w okresie od listopada 2014 r. do sierpnia 2021 r., jako prezes PZPN, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, wyrządził PZPN szkodę majątkową wielkich rozmiarów w kwocie przekraczającej 1 mln zł (art. 296 § 3 kk - przyp. red.) w związku z umową sponsorską podpisaną z U. sp. z o.o., nadużywając przysługujących mu uprawnień w zakresie negocjowania umów i niedopełnienia obowiązków w zakresie dbałości o mienie PZPN".
Wcześniej Zbigniew Boniek samodzielnie stawił się w prokuraturze, gdzie odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy. Za zarzucane czyny grozi mu do 10 lat więzienia, choć nie nałożono na niego środków zapobiegawczych.
Śledztwo rozpoczęło się w listopadzie 2022 roku od aresztowań Macieja Sawickiego i Jakuba Tabisza. Ten drugi został zatrzymany na lotnisku w Balicach, przygotowując się do lotu na mundial w Katarze. W grudniu tego samego roku zatrzymano także Andrzeja P., prezesa Sportfive, wyłącznego partnera marketingowego PZPN w latach 2014-2021. Zarzuty dotyczą podpisania fikcyjnej umowy z kontrolowaną przez T. spółką O., co miało narazić PZPN na straty przekraczające milion złotych.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
Prokuratura Krajowa wyjaśniła: "Zarzuty związane są z wyprowadzeniem środków pieniężnych z PZPN poprzez zawarcie fikcyjnego porozumienia, które miało uzasadniać wypłatę prowizji od umowy sponsorskiej na rzecz spółki O.". Śledczy ustalili, że usługi, za które wypłacono wynagrodzenie, nigdy nie zostały faktycznie wykonane, a umowę podpisano z wsteczną datą.
Analiza przepływów finansowych wskazuje, że część środków przeznaczono na zakup ekskluzywnych mebli dla Tabisza. W tej sprawie zarzuty skierowano także wobec Iwony T. i Gabrieli M., która pełniła funkcję prezesa spółki O. w latach 2018-2021.
Sawicki i Tabisz zaprzeczyli zarzutom. "Uważam to za całkowity absurd" - oświadczył Sawicki. Tabisz natomiast stwierdził: "Wyrażam głęboką nadzieję, że rzetelna analiza zdarzeń z lat 2014 i następnych doprowadzi do całkowitego oczyszczenia mnie z postawionych mi bezzasadnych zarzutów".
Zbigniew Boniek w sierpniu 2024 roku skomentował sprawę w TVP Sport: - W 2014 roku przyszedł do mnie przedstawiciel zarządu PZPN (Tabisz - przyp. red.) i powiedział, że ma chętnego na wykup jednego z pakietów sponsorskich federacji. (...) Wysłuchałem go i odesłałem do Maćka Sawickiego, żeby dogadali szczegóły.
Boniek zaznaczył, że sponsor pozostał związany z PZPN przez lata, a wynagrodzenie dla Tabisza było zgodne z rynkowymi standardami.
Sawicki również podkreślił, że jego działania przyniosły PZPN znaczące korzyści finansowe: "Jedyne, co zrobiłem, to w ramach pełnionej przez mnie funkcji podpisałem kontrakt, dzięki któremu związek zarobił duże pieniądze".
Boniek zasugerował, że sprawa może mieć podłoże polityczne: - Według mnie, miało to i ma wymiar wyłącznie polityczny. Wiadomo, że nigdy nie byłem zwolennikiem partii, która rządziła krajem przez ostatnie osiem lat - powiedział. Wskazał również na swoje krytyczne komentarze na temat poprzedniego rządu publikowane w mediach społecznościowych.
W poniedziałek zakomunikowano, że Prokuratura Krajowa skierowała do Sądu Okręgowego w Szczecinie akt oskarżenia przeciwko Bońkowi. Sam zainteresowany udzielił lakonicznej wypowiedzi w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Według mnie akt oskarżenia napisali rok temu. Ale mnie to nie interesuje. Śmiać mi się chce. Ja nawet nie stoję na konkretnym stanowisku w tej sprawie - ja po prostu wiem, że absolutnie nic złego nie zrobiliśmy. Trudno mi się nawet do tego odnosić - oznajmił Boniek (więcej TUTAJ).