Ekspert zareagował na decyzję ws. Szczęsnego. "Popłynął z prądem"

PAP/EPA / Alberto Estevez/Yasser Bakhsh/Getty Images / Na zdjęciu: Hansi Flick i Wojciech Szczęsny
PAP/EPA / Alberto Estevez/Yasser Bakhsh/Getty Images / Na zdjęciu: Hansi Flick i Wojciech Szczęsny

- Z punktu widzenia meczowego Inaki Pena nie dał powodu, by go zmieniać. Wydaje mi się, że Hansi Flick dał się wplątać w dyskusję, którą dziennikarze stworzyli na temat tych dwóch bramkarzy - zastanawia się Cezary Wilk.

FC Barcelona w niedzielny wieczór zdemolowała Valencię, wygrywając aż 7:1. Z perspektywy polskich kibiców najbardziej istotny był fakt, że debiut na poziomie La Ligi zanotował Wojciech Szczęsny. Robert Lewandowski wszedł w drugiej połowie i golem zaznaczył swoją obecność na boisku. Nasz rozmówca docenił klasę Katalończyków.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty: To był pokaz siły w wykonaniu Barcelony, czy jednak Valencia nie jest zbyt wymagającym rywalem?

Cezary Wilk, były piłkarz Deportivo La Coruna i Realu Saragossa: Ten, kto uważnie ogląda La Ligę i śledzi mecze Valencii, wie, że to jest zespół jakościowy, raczej niepasujący do tego dna tabeli, więc absolutnie nie spodziewałem się łatwej przeprawy. Domyślałem się, że Barcelona wygra, natomiast wynik 7:1 był poza zasięgiem mojego wyobrażenia.

Zdecydowanie pokaz siły Barcelony. Hansi Flick zastosował sporo zmian w pierwszym składzie, bo chciał odświeżyć zespół po meczach Ligi Mistrzów. Pokazał, że ta kadra jest szeroka. Ci zawodnicy, którzy czekają na swoje okazje, jeśli je dostają, to je wykorzystują, także na zwycięstwo Realu 3:0 odpowiedź Barcelony wynikiem 7:1.

ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!

Ten mecz pokazał, że w Barcelonie odpowiedzialność za zdobywanie bramek spoczywa nie tylko na Robercie Lewandowskim?

W ostatnim okresie Barcelona ogólnie pokazuje, że ma siłę rażenia w wielu punktach. To nie jest tylko Robert Lewandowski, to są różni inni zawodnicy, którzy potrafią kreować sytuacje i je wykorzystywać. Mecz z Valencią był świetny w wykonaniu Fermina Lopeza, dobry Frenkiego de Jonga, czyli z zawodników z drugiego planu. Mimo że Valencia to nie był taki najsłabszy zespół, to z drugiej strony trzeba mieć na uwadze, że to zespół ewentualnie z środka bądź dołu tabeli La Ligi. Podejrzewam, że w starciach z lepszymi rywalami nadal osobą odpowiedzialną za zdobywanie bramek będzie Robert Lewandowski.

Czy obecność Wojciecha Szczęsnego w składzie na mecz La Ligi była dużą niespodzianką?

Powiem szczerze, że już osobiście pogubiłem się z tą całą sagą "Wojtek Szczęsny kontra Inaki Pena". Oczywiście, przy pytaniach o Wojtka Szczęsnego starałem się analizować, rozbierać to na czynniki pierwsze i udzielać sensownych odpowiedzi, ale teraz widzę, że chyba nie bardzo ma to sens. Nie mamy wiadomości, wglądu w treningi Barcelony, a wydaje mi się, że całe clou sprawy właśnie tam się odbywa, tam się podejmuje decyzje. Spodziewałem się, że Inaki Pena będzie pierwszym bramkarzem i tak naprawdę z punktu widzenia meczowego nie dał powodu, by go zmieniać. Pamiętamy sytuację z Superpucharu, podobno się spóźnił na odprawę przedmeczową i Wojtek Szczęsny wtedy zagrał.

Czym mogła być spowodowana zmiana w bramce także w La Lidze?

Wydaje mi się, że Hansi Flick dał się wplątać w taką dyskusję bardziej dziennikarską, którą dziennikarze stworzyli na temat tych dwóch bramkarzy. Trochę chyba się temu poddał, popłynął z prądem i potem ciężko mu było jakoś z tego wybrnąć. Wydawało mi się, że na początku zdecydowanie postawił na Inakiego Penę i to był jego wybór. Później gdzieś zaczęła się pojawiać rotacja, a teraz już nie podejmę się analizy głowy Hansiego Flicka i jaki on ma pomysł na zaistniałą sytuację. Mam wrażenie, że w sferach stricte treningowych bądź nawet pozaboiskowych może się rozgrywać, który zawodnik ma większy wpływ na zespół, jak reaguje na potknięcia swoje i zespołu. To może mieć znaczenie.

Możemy pokusić się o stwierdzenie, że na tym etapie Szczęsny jest pierwszym bramkarzem?

Raczej jeszcze nie można powiedzieć, kto jest numerem "jeden". Takie stwierdzenie definitywne przychodzi po kilku lub nawet kilkunastu meczach z rzędu danego bramkarza. Czy powiemy, że Wojtek Szczęsny jest "jedynką", czy też nie, absolutnie ani nie obniża, ani nie zawyża jego umiejętności. To będzie nadal ten sam Wojciech Szczęsny. Wiem, że kibice w Polsce lubią do tego emocjonalnie podchodzić. I słusznie.

Musimy pamiętać, że na tym etapie jest to rotacja dwóch bardzo dobrych bramkarzy, w znakomitym klubie, dla którego bramkarz to jest ostatnia pozycja, nad którą będą się zastanawiać i debatować. Przede wszystkim warte uwagi jest to, co robią z przodu i jak grają ofensywnie. Obsada bramki to w tej chwili ostatni problem, który mogłaby mieć Barcelona.

FC Barcelona wywalczyła już awans w Lidze Mistrzów. Czy spodziewa się pan najsilniejszego składu na mecz z Atalantą?

Wydaje mi się, że po to były zmiany z Valencią, żeby z Atalantą była już ta galowa, najlepsza "jedenastka". W obecnym systemie Ligi Mistrzów każdy mecz jest ważny, bramki są ważne, dlatego w niedzielę było oszczędzanie tych nóg "wartościowych" - tam każdy jest wartościowy, ale czołowi piłkarze powinni zagrać z Atalantą.

Komentarze (8)
avatar
TreserKIonów.
11 h temu
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Nieszczęsny płynie a drewniak człapie. 
avatar
Michaił
15 h temu
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
Szczęsny ma mental, a to bardzo ważne w grze obronnej drużyny. 
avatar
Sebastian Kaczmarek
16 h temu
Zgłoś do moderacji
7
3
Odpowiedz
Szczęsny popełnił błąd tylko w jednej sytuacji, ta z czerwonej kartki. W pozostałych sytuacjach to obrona doprowadziła do sytuacji jeden na jeden. Wtedy bramkarz musiał reagować zdecydowanie. B Czytaj całość
avatar
Luckyluke
17 h temu
Zgłoś do moderacji
23
20
Odpowiedz
Ale bzdury ...to jest doświadczony trener...szcesny wrócił z emerytury musiał mieć czas żeby odzyskać formę wbrew temu co niektórzy myślą że można z plaży prosto na boisko wskoczyć...teraz czuj Czytaj całość
avatar
steffen
18 h temu
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
Hahaha, przecież to tzw eksperci i tzw dziennikarze tę sagę piszą od początku. Zagra, nie zagra, może zagra, na pewno nie zagra... Artykuł za artykułem leci...