Nie miał kompletnie nic do roboty Wojciech Szczęsny na początku meczu z Valencią. Przez ponad pół godziny był bezrobotny, a kontakty z piłką można było policzyć na palcach jednej ręki.
FC Barcelona niemiłosiernie gniotła Valencię, a po dwudziestu czterech minutach prowadziła już 4:0 (-----> ZOBACZ).
I wtedy totalnie z niczego Valencia wyszła z kontratakiem. Hugo Duro znalazł się w sytuacji sam na sam ze Szczęsnym. Polak był wyraźnie spóźniony i faulował napastnika gości. Sędzia Cesar Soto Grado wskazał na 11. metr i ukarał bramkarza Barcy żółtą kartką.
Szczęsny już był przerażony, że po raz kolejny zawalił, ale po chwili okazało się, że miał furę szczęścia, ponieważ do akcji wkroczył VAR.
Cofnięto się o 15-20 sekund. Arbiter podszedł do monitora i uznał, że Jose Gaya faulował Julesa Kounde w okolicach własnego pola karnego przy próbie odbioru piłki, co pokazały powtórki telewizyjne. W związku z tym rzut karny, jak i żółta kartka dla Szczęsnego zostały odwołane.
To jednak kolejna sytuacja, w której Szczęsny się nie popisał. Lista grzechów robi się coraz dłuższa. Najpierw Superpuchar Hiszpanii i czerwona kartka, a później seria pomyłek w Lizbonie.
Zobacz faul Szczęsnego:
ZOBACZ WIDEO: To rzadki widok. Gwiazda futbolu była przerażona