Nagle się uzewnętrznił. "Jakaś pani napisała do nas"

Instagram / Jakub Rzeźniczak / Na zdjęciu: Jakub Rzeźniczak
Instagram / Jakub Rzeźniczak / Na zdjęciu: Jakub Rzeźniczak

"Słowa dające do myślenia" - napisał Jakub Rzeźniczak w poście zamieszczonym w mediach społecznościowych. Były reprezentant Polski, obecnie uczestnik gal freak-fightowych, skomentował historię... Victora Osimhena.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakub Rzeźniczak w sobotę (25.01) zamieścił na Facebooku bardzo osobisty wpis. Były piłkarz, ostatnio zawodnik występujący we freak-fightach, odniósł się do słów Victora Osimhena, który upublicznił w sieci swoją smutną historię.

Nigeryjski napastnik tureckiego Galatasaray SK zdradził, że przyjaciel z dzieciństwa poprosił go o wsparcie finansowe przy zakładaniu firmy. Osimhen wysłał mu 5 tys. euro, ale zamiast podziękowań usłyszał, że... powinien mu przesłać 50 tys. euro skoro zarabia w futbolu ponad milion euro tygodniowo.

Osimhen oczywiście nie zrobił tego i skrytykował byłego już przyjaciela. Gwiazdor podkreślił też, że każdy dar powinien być traktowany z wdzięcznością, a nie jako coś, co się należy. "Słowa dające do myślenia. Też miałem podobne sytuacje" - rozpoczął swój post Rzeźniczak.

ZOBACZ WIDEO: Jak to wpadło? Co za pech bramkarza!

"Kiedyś jakaś pani napisała do nas, że ma problemy dzieci itd. I czy zrobimy jej zakupy. Postanowiliśmy z Pauliną (Nowicką - przyp. red.), że ok. Wysłała listę, zrobiliśmy zamówienie z GLOVO, zakupy za około 300 zł. Pani podziękowała. Za kilka godzin otrzymałem wiadomość, że generalnie to ma jeszcze rachunek za gaz do zapłacenia na kilkaset złotych i czy też byśmy zapłacili" - dodał 9-krotny reprezentant Polski w piłce nożnej (w latach 2008-14).

Rzeźniczak wyjawił, że podobnych sytuacji miał więcej. Że kiedyś miał też kumpli, kiedy opłacał im wakacje czy pożyczał pieniądze na zakup samochodu, których potem nie chcieli oddawać.

"Dorastałem w skromnym domu, pracowałem by spełniać marzenia. Spotkałem na swojej drodze, grając w juniorach, dobrych ludzi, którzy pomogli mi pojechać na obóz, bo nie było nas stać. Czułem wdzięczność i nie pomyślałbym by wymagać więcej. Czasy się zmieniają, ludzie niestety też" - podsumował 38-latek na portalu społecznościowym.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści