Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin, od dłuższego czasu szuka nabywcy dla klubu, którym zarządza. Na przełomie roku było głośno o nieudanej próbie sprzedaży ekstraklasowicza Alexowi Hagitaghiemu. Tym razem w bliskim horyzoncie znalazło się przejście klubu w zarządzanie funduszu portugalsko-brytyjskiego. Ma on doświadczenie w "biznesie piłkarskim".
- Prowadzimy zaawansowane rozmowy z inwestorem strategicznym, uzgodniliśmy wszystkie warunki brzegowe transakcji. Walne zgromadzenie akcjonariuszy zostało zmienione z 21 stycznia na 31 stycznia. Przejęcie kontroli w klubie jest rozpisane czasowo i ma nastąpić do 15 lutego - mówi Tomasz Brzozowski, przewodniczący rady nadzorczej klubu.
Prezes Jarosław Mroczek nie wyjawia wielu informacji dotyczących potencjalnego nowego, właściciela klubu. Ma to nastąpić w najbliższym czasie.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
- Naszym zadaniem jest znalezienie inwestora, który podniesie jakość zespołu i wydaje nam się, że takiego znaleźliśmy. Nikt nie położy za to głowy na pniu, ale mocno sprawdziliśmy inwestora. Poświęciliśmy na to dużo czasu - mówi Jarosław Mroczek.
- Temat sprzedaży klubu trwa od dwóch lat i przez ten okres są prowadzone rozmowy o niej. Byli marzyciele z Dubaju. Byli fantaści, którzy opowiadają, że przyniosą olbrzymie pieniądze. Kiedy jednak przychodziło do rozmów, to kończyło się na wydmuszkach i nie było sensu kontynuować tych negocjacji - wspomina prezes.
W czasie konferencji prasowej, która dotyczyła stanu finansowego Pogoni, przekazano również, że władze klubu informują o obecnych decyzjach kadrowych ewentualnego inwestora. Chodzi na przykład o rozwiązanie kontraktu z Benediktem Zechem i sprzedaż Wahana Biczachczjana do Legii Warszawa.
W razie kolejnego niepowodzenia sprzedaży klubu, Pogoń pracuje nad programem oszczędnościowym. Będzie mieć na celu zmniejszenie zadłużenia.