Sporo mówiło się w ostatnich godzinach o Carlo Ancelottim. "Onda Cero" informowało, że Włoch podjął decyzję o odejściu z Realu Madryt po zakończeniu obecnego sezonu i po raz kolejny zaczęto spekulować o Xabim Alonso jako jego następcy.
Dziennik "Marca" to sprostował, podobnie jak inne hiszpańskie media, twierdząc, że żadne decyzje nie zapadły, a Ancelotti porozmawia z klubem o swojej przyszłości dopiero latem.
Co na to sam zainteresowany? Wychodzi na to, że pierwsze źródło lekko się zagalopowało.
- Chcę to powiedzieć jasno: sam z siebie nigdy w życiu nie podam daty odejścia z tego klubu. Oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę, że kiedyś ten dzień nadejdzie. Kiedy? Tego nie wiem, nie ja o tym decyduję. Może po jutrzejszym meczu, może za 5 lat. Moim celem jest pozostanie tu na kolejne cztery lata z Florentino Perezem - powiedział Ancelotti na konferencji prasowej.
Faktem jest, że "Królewscy" spisują się w tym sezonie raczej średnio. Co prawda Real jest na prowadzeniu w La Lidze, ale niedawno poległ 2:5 z FC Barceloną w finale Superpucharu Hiszpanii i było to drugie przegrane El Clasico na przestrzeni paru miesięcy (wcześniej 0:4 w lidze). Do tego Real ma za sobą fatalną jesień w Lidze Mistrzów (20. miejsce po sześciu kolejkach).
Fakty są takie, że Ancelotti ma kontrakt ważny do 30 czerwca 2026 roku. Wygrał z Realem wszystko, co było do wygrania (m.in. trzy Ligi Mistrzów, dwa mistrzostwa Hiszpanii, po dwa Puchary i Superpuchary Hiszpanii).
ZOBACZ WIDEO: Jak to wpadło? Co za pech bramkarza!