Styczeń to dla FC Barcelony intensywny czas. "Duma Katalonii" wzięła udział w turnieju o Superpuchar Hiszpanii, który odbył się w saudyjskiej Dżuddzie. Zarówno w półfinale, jak i finale wystąpił Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz zebrał za swoją postawę wysokie noty, ale w meczu o tytuł z Realem Madryt został usunięty z boiska, gdy jego zespół prowadził 5:1. Blaugrana wygrała ostatecznie 5:2.
Czerwona kartka sprawiła, że Szczęsny nie mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Betisem w ramach 1/8 finału Pucharu Króla. Między słupkami stanął Inaki Pena, z którym Polak rywalizuje o miejsce w bramce. Barcelona wygrała to spotkanie 5:1 i awansowała do ćwierćfinału.
Po zakończeniu meczu o komentarz ws. Szczęsnego został zapytany Robert Lewandowski. "Lewy" znalazł się w kadrze na spotkanie z Betisem, ale w ogóle się nie podniósł z ławki rezerwowych. Trener Hansi Flick widząc rozwój sytuacji na boisku, nie zdecydował się skorzystać z usług kapitana reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!
- Wojtek, jak to on. Czy on kiedykolwiek potrzebował wsparcia? Wiadomo, jak każdy. Nie oszukujmy się - zażartował Lewandowski, gdy został zapytany przez reportera TVP o to, czy Szczęsny potrzebował wsparcia po czerwonej kartce otrzymanej w finale o Superpuchar Hiszpanii.
- Zdawał sobie sprawę, że jednak to był ułamek [sekundy - przyp. red.], nikt nie miał do niego pretensji. To jakby ryzyko bramkarza, szczególnie jak my gramy tak wysoko. Na pewno nie miał nawet momentu na zastanowienie się. Ale wydaje mi się, że Wojtek akurat cieszył się z wygranej i z tego, że wygraliśmy tytuł, bo to jest najważniejsze. Dzisiaj mógł odpocząć, tak jak ja. W każdej sytuacji zawsze można znaleźć plusy - dodał Lewandowski.
Kolejny mecz FC Barcelona rozegra już w sobotę (18 stycznia). W ramach 20. kolejki La Ligi zmierzy się na wyjeździe z Getafe CF.