Co to było za spotkanie! Piłkarze Realu Madryt i FC Barcelony stworzyli kosmiczne widowisko w finale Superpucharu Hiszpanii. Łącznie w spotkaniu padło siedem bramek - dwie zdobyli "Królewscy", a aż pięć "Duma Katalonii".
Uwagę Sławomira Nitrasa przykuła akcja bramkowa Barcelony na 4:1. Gol ten padł w 10. minucie doliczonego czasu gry do pierwszej połowy. Wszystko zaczęło się od błędu w ofensywie Realu i straty piłki.
Ta została przechwycona przez piłkarzy "Dumy Katalonii", co zapoczątkowało kontrę. Piłka błyskawicznie została "przetransportowana" do Raphinhy, który następnie oddał futbolówkę Alejandro Balde.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"
Ten wykonał swoje zadanie i pokonał Thibaut Courtois płaskim strzałem w długi róg (nagranie wideo z tej bramki możesz zobaczyć na końcu artykułu). Wspomniana akcja wzbudziła zachwyt polityka.
"Barcelona w ostatniej minucie przed przerwą zagrała jak najlepszy Real" - napisał w mediach społecznościowych (na platformie X) minister sportu i turystyki w rządzie Donalda Tuska, premiera RP.
Dodajmy, że całe spotkanie zakończyło się zwycięstwem Barcelony (5:2). Tlenu "Królewskim" podał Wojciech Szczęsny, który w 57. minucie otrzymał czerwoną kartkę po faulu na Kylianie Mbappe. Real, mimo gry w przewadze, nie zdołał odwrócić losów meczu.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)