W środę rozgrywany jest pierwszy półfinał, w którym wicemistrz kraju FC Barcelona mierzy się ze zdobywcą Pucharu Hiszpanii Athletikiem Bilbao. Natomiast w czwartek mistrz kraju Real Madryt zagra z finalistą rozgrywek Pucharu Króla Mallorką.
W wyjściowym składzie pojawił się Wojciech Szczęsny, który zaledwie cztery dni temu zanotował debiut w barwach Blaugrany w meczu z UD Barbastro w Pucharze Króla. Polak zachował tam czyste konto (4:0). Hansi Flick postawił na niego również w kolejnym spotkaniu, choć jak donosi Helena Condis, dziennikarka COPE, to konsekwencja kary dla Inakiego Peny za spóźnienie.
Kiedy Polak pojawił się na boisku, mógł być nieco zdziwiony, bowiem na trybunach kibice ledwo zauważyli obecność jego i podążających za nim kolegów z drużyny - Peny i Astralagi. Słychać było jedynie pojedyncze brawa i gwizdy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
W Hiszpanii, kiedy Barcelona gra u siebie, rozlegają się gromkie brawa, kiedy zaś gra na wyjeździe - zawodnicy zwykle dostają solidną porcję gwizdów.
W Arabii Saudyjskiej jest zupełnie inna atmosfera.
- Tu spodziewamy się zupełnie innego dopingu, innej reakcji publiczności. Tu trzeba przyzwyczaić się do atmosfery nieco egzotycznej, bo wiemy, że te rywalizacje w Europie są toczone przy innym stylu dopingowania jednych i drugich - powiedział na początku meczu Mateusz Święcicki, komentator Eleven Sports.