Prezydent Andrzej Duda w poniedziałkowy wieczór wywołał burzę swoją decyzją. Skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację ustawy o sporcie. To ustawa, którą przygotował minister sportu Sławomir Nitras.
Ustawa ta zakładała między innymi obecność w zarządzie związków sportów zawodników polskich kadr narodowych bez konieczności akceptacji przez pozostałych członków. Do tego zakładano, że w składzie zarządów związków musi się znaleźć przynajmniej po 30 proc. przedstawicieli obu płci.
Za niewypełnienie wymogów ustawodawca przewidział kary. Jedną z nich jest ograniczenie lub nawet pozbawienie związku możliwości finansowania z budżetu państwa.
ZOBACZ WIDEO: Duży błąd Pawła Nastuli. "Nie nadawałem się do tego"
"Prezydent RP podzielając opinię, że idea zrównoważonej płci w reprezentacji polskich związków sportowych jest słuszna i godna wsparcia, zauważa jednocześnie w uzasadnieniu wniosku, że jej wprowadzenie powinno się odbywać w sposób realny i elastyczny. Nie można przyjmować ex lege, że każde niewcielanie jej w życie wynika ze złej woli i musi automatycznie podlegać dotkliwej sankcji w postaci całkowitej niemożności uzyskania finansowania na działalność danego związku, co przewiduje zakwestionowane rozwiązanie" - uzasadniła Kancelaria Prezydenta.
"Duda Piesiewicz, dwa bratanki… robią sobie prezenty kosztem zawodniczek i zawodników, przeciwko transparentności finansowej w związkach sportowych. W obronie przywilejów „działaczy” takich jak oni dwaj. Ale tylko do maja." - napisał Nitras na portalu społecznościowym X.
Trybunał Konstytucyjny obsadzony jest głównie sędziami mianowanymi przez Prawo i Sprawiedliwość, a to prawdopodobnie oznacza, że nowelizacja ustawy o sporcie zostanie uznana za niezgodną z konstytucją. Na orzeczenie najpewniej będzie trzeba czekać przynajmniej przez kilka miesięcy.